Wakacje autostopem. Za darmo możesz dojechać nawet na koniec świata

Kiedyś państwo rozdawało książeczki autostopowicza, kierowcy zbierali punkty, a młodzież ruszała "na pakę" w zewie przygody. Dziś autostop to nisza, ale jeśli się na nią zdecydujesz, możesz poczuć wolność i dojechać niemalże za darmo nawet na koniec świata. 

Robert Bartosewicz

Robert Bartosewicz

2025-07-08, 11:30

Wakacje autostopem. Za darmo możesz dojechać nawet na koniec świata
Dziś podróże autostopem są mniej popularne niż kiedyś . Foto: PAP / Tomasz Waszczuk

W 1957 roku dwóch młodych studentów Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie chciało bardzo zwiedzić Polskę. Nie mieli pieniędzy i - wzorując się na Amerykanach - stwierdzili, że będą zatrzymywali samochody, i podróżowali po kraju. Okazało się, że jest to nielegalne, więc udali się na posterunek Milicji Obywatelskiej, gdzie uzyskali zezwolenie. Milicjanci wystawili im dokument, który pozwalał na taki sposób podróżowania.

Legalizacja autostopu w Polsce. Komitet społeczny wydawał książeczki

To tak bardzo się spodobało młodym ludziom, że rok później władze komunistycznej Polski zalegalizowały autostop. Powstał Komitet Społeczny Autostopu, który zaczął wydawać tak zwane książeczki autostopowicza. Okładkę zdobił policyjny lizak, a wewnątrz trzeba było wpisywać miejsca, które się odwiedziło. Książeczki gwarantowały autostopowiczom ubezpieczenie, a kierowcom pozwalały gromadzić kupony uprawniające do brania udziału w losowaniach różnych nagród. 

Dr Szymon Żyliński z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zajmuje się badaniem tego zjawiska, napisał też książkę na ten temat. Sam jest autostopowiczem - w ten sposób zwiedził Europę, ale podróżował również po Australii i Azji. W rozmowie z Polskim Radiem 24 podkreśla, że nie załapał się na usankcjonowany przez władze PRL system, bo zaczął podróżować w latach 90., kiedy książeczki już przestały funkcjonować.

Posłuchaj

dr Szymon Żyliński o podróżowaniu autostopem (Pomówmy o tym) 22:30
+
Dodaj do playlisty

- Pamiętam swoją pierwszą taką podróż. Powiedziałem rodzicom, że jadę do kolegi, a naprawdę pojechałem do Lipiec Reymontowskich, bo bardzo mi się podobali "Chłopi" Reymonta i bardzo chciałem zobaczyć tę wieś. Tam pojechałem autostopem i od tego wszystko się zaczęło - mówi dr Szymon Żyliński.

I przypomina, że pierwsi autostopowicze w Polsce zazwyczaj nie jeździli samochodami osobowymi. - Bo było ich mało. Dlatego podróżowali z kierowcami, którzy prowadzili ciężarówki. Wskakiwali "na pakę" albo do szoferki. Młodzież chciała to robić, to był zew przygody, wolności, której w tamtych latach jako Polacy nie mieliśmy - zaznacza. 

Wakacje autostopem? Dziś nie tak popularne jak kiedyś

Dziś młodzi również próbują podróżować w ten sposób, choć nie jest to już tak popularne jak kiedyś. Z jednej strony kierowcy niechętnie się zatrzymują, kiedy widzą osoby szukające podwózki, a z drugiej strony nastąpił pewien rozwój cywilizacyjny. - Samochody są tanie, bardzo dostępne. Mamy też tanie linie lotnicze, a także więcej środków finansowych. To wszystko spowodowało, że autostop nie jest tak popularny jak w tamtych latach - tłumaczy dr Szymon Żyliński.

Ważną kwestią jest też bezpieczeństwo, a raczej - w wielu przypadkach - brak jego poczucia wywoływany między innymi przez popkulturę. - W filmach i w literaturze możemy zauważyć motyw złego kierowcy albo złego autostopowicza, który zabija. Jednakże badania pokazują, że autostop jest dość bezpiecznym sposobem podróżowania. Natomiast musimy się wykazać pewnego rodzaju odwagą, żeby wejść do cudzego samochodu. Ale jak już otworzymy się na drugiego człowieka, na to, że wchodzimy do obcej, małej przestrzeni, to otwierają się nam kolejne drzwi: możemy mieć fantastyczne rozmowy i możemy jeździć na koniec świata niemalże za darmo - podkreśla gość Polskiego Radia 24.

Czytaj także:

 ***

Audycja: Pomówmy o tym
Prowadzi: Paweł Wojewódka
Gość: dr Szymon Żyliński (Uniwersytet Warmińsko-Mazurski w Olsztynie)
Data emisji: 7.07.2025
Godzina emisji: 21.06

Źródło: Polskie Radio 24/bartos

Polecane

Wróć do strony głównej