Dywersja w Polsce. "Rosja rozumie język siły, więc się nim posługuje"
Akty dywersji w Polsce oraz atak na polskiego ambasadora w Petersburgu wzbudziły pytania o to, jak Polska powinna odpowiedzieć Rosji. - Jest takie powiedzenie, że Rosjanie rozumieją język siły. I to jest prawdziwe, ale to znaczy, że też posługują się językiem siły. Jeśli go rozumieją, to się nim posługują. No nie mogę radzić podobnych posunięć - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Włodzimierz Marciniak, były ambasador RP w Moskwie, sowietolog.
2025-11-20, 21:30
Najważniejsze informacje w skrócie:
- W Polsce doszło do aktów dywersji na kolei, za którymi stoi Rosja
- Rosja celowo wykorzystała obywateli Ukrainy do aktów dywersji w Polsce, żeby zepsuć wizerunek tego kraju - uważa prof. Włodzimierz Marciniak
- Były ambasador RP w Moskwie powiedział, że Rosja rozumie tylko język siły i dlatego się nim posługuje
Sprawcami sabotażu na polskiej kolei byli zwerbowani przez Rosję dwaj obywatele Ukrainy. Jeden z nich był wcześniej skazany we Lwowie za dywersję. Prokuratura chce aresztu dla nich, ponieważ podejrzewa ich o bezpośredni udział w aktach dywersji na kolei. Chodzi o 39-letniego Oleksandra K. i 41-letniego Jewhenija I. Mężczyźni wyjechali z Polski na Białoruś.
- To, że w wypadku podłożenia ładunków wybuchowych czy innych sposobów uszkodzenia infrastruktury posłużono się obywatelami obcego państwa, to z profesjonalnego punktu widzenia jest jasne. Lepiej, wygodniej jest się posłużyć obywatelami innego państwa. Nie wiem, jaki był techniczny sposób ich werbunku, być może po prostu za pieniądze się zgodzili - powiedział w Polskim Radiu 24 prof. Włodzimierz Marciniak.
Były ambasador RP w Moskwie uważa, że zwerbowanie Ukraińców do roli dywersantów mogło ułatwić całą operację. - Ukraińców jest dużo w Polsce. Generalnie Polacy odnoszą się do nich z sympatią, więc jakby łatwiej jest im operować. To są ludzie, którzy mieszkają przez dłuższy czas w Polsce, więc orientują się. Nawet z takich czysto pragmatycznych pobudek to jest dla mnie zrozumiałe - tłumaczył.
Posłuchaj
"Popsuć wizerunek Ukrainy"
Prof. Marciniak przyznał, że "oczywiście przy okazji chce się osiągnąć ten efekt, żeby popsuć wizerunek Ukrainy czy Ukraińców w Polsce". - Ale z drugiej strony, nie można nie zauważyć, że obywatele Ukrainy, czyli państwa napadniętego przez Rosję, no dają się zwerbować do tego typu operacji. No i oczywiście możemy powiedzieć, że są nielojalni wobec własnego państwa przede wszystkim - stwierdził.
Były ambasador odniósł się też do odpowiedzi Polski na działania Rosji. - Jeśli chodzi o odpowiedź na to zdarzenie, które miało miejsce w Petersburgu z zaatakowaniem naszego ambasadora, no to możemy starać się jeszcze bardziej uprzykrzać życie rosyjskim dyplomatom. Ograniczyć ich swobodę poruszania się po kraju. Na przykład, jeśli teraz będzie tylko ambasada, to mogą tylko po terenie Warszawy jeździć - powiedział. Wskazał, że "jest takie powiedzenie, że Rosjanie rozumieją język siły". - I to jest prawdziwe, ale to znaczy, że też posługują się językiem siły, jeśli go rozumieją, to się nim posługują. No nie mogę radzić podobnych posunięć - podkreślił prof. Marciniak.
- Konsulat Rosji w Gdańsku do likwidacji. Wiemy, kiedy zamknięcie
- Akty dywersji w Polsce. Rosyjskie media piszą o "rusofobii"
- Atak na polskiego ambasadora w Rosji. Sikorski zareagował
Źródło: Polskie Radio 24
Prowadząca: Agata Marciniak
Opracowanie: Paweł Michalak