"Straciliśmy wszystko". Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej z dramatycznym apelem

2024-09-20, 17:00

- Potrzebne będą środki czystości, myjki ciśnieniowe, trzeba będzie przeprowadzić dezynfekcję. Niektórzy mieszkańcy będą musieli zbić tynki i podłogi w swoich domach, bo wszystko może być skażone. Potrzebne będą także materiały budowlane, a nawet meble - mówiła w podcaście Polskiego Radia "Strefa Wpływów" burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej Renata Surma.

Relacja na bieżąco z sytuacji powodziowej na południu kraju cały czas na antenach Polskiego Radia. Przekazujemy także informacje minuta po minucie na naszej stronie polskieradio24.pl.

W Bystrzycy trwa wielkie sprzątanie po powodzi. - Ludzie wyrzucają resztki dobytku z domów. Tam, gdzie można było, podstawiliśmy kontenery. Niestety ciągle jest ich za mało. Służby komunalne, które zajmują się usuwaniem nieczystości, nie nadążają za potrzebami. Po prostu nie mamy tylu śmieciarek i kontenerów, aby wszystkich zaspokoić. Te sprawy będą się ciągnęły - powiedziała Renata Surma.

Najgorsze przyszło w niedzielę 

Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej przyznała, że śmiano się z niej, że już w zeszły czwartek podjęła decyzje o przygotowywaniu i składowaniu worków z piaskiem. Zdecydowała też o zawieszeniu następnego dnia nauki w szkołach. - Dziękuję wszystkim służbom i mieszkańcom, którzy przyszli, zmobilizowali się i workowali piasek. Przyjeżdżali mieszkańcy, osoby fizyczne, a mieliśmy tylko 5 tysięcy worków. Okazało się, że napełniliśmy w sumie 29 tys. worków. Pomogli w tym też nasi przedsiębiorcy z gminy. Część przywieźliśmy też z Wrocławia, 5 tys. ze sztabu ochotniczych straży pożarnych. Braliśmy je skąd tylko można. Wtedy jeszcze nie było tak dużej wody. Najgorsze przyszło w sobotę i niedzielę - tłumaczyła. 

Posłuchaj

Burmistrz Renata Surma o powodzi w Bystrzycy Kłodzkiej (Strefa wpływów) 1:30:17
+
Dodaj do playlisty

Tragiczne chwile  

W internecie pojawiły się anonimowe wypowiedzi samorządowców, że ostrzeżenia nie przyszło na czas. - Nie czekałam na ostrzeżenie z zewnątrz. Po prostu śledziliśmy prognozy pogody. Dlatego do akcji przystąpiliśmy już w czwartek. Informacja ze strony sztabu kryzysowego o wielkiej wodzie przyszła w sobotę. Trochę za późno. Mamy też przecież tamę w Międzygórzu i bardzo o nią się bałam. Natomiast zatrważające było też to, że nie mogliśmy się skontaktować w niedzielę, bo były problemy z łącznością i nie ostrzeżono nas w porę, że zbiornik w Roztokach się przelewa. To były tragiczne chwile - zaznaczyła Surma.

REKLAMA

- Ostrzeżenie powinno było przyjść chociażby ze sztabu kryzysowego, z powiatu kłodzkiego. Nikogo jednak nie obwiniam, nie obwiniajmy się nawzajem. Burmistrz Międzylesia też nie mógł się skontaktować ze sztabem kryzysowym, bo zawiodła łączność - dodała.  

Łączność i wnioski

Jej zdaniem na przyszłość nie można polegać w takich sytuacjach jedynie na sieciach komórkowych. - Zawodzą przy takiej pogodzie i takim natężeniu połączeń. Wiemy już na przyszłość, że łączność musi się odbywać zupełnie inaczej, m.in. poprzez krótkofalówki. Wyciągajmy wnioski z tego, co się wydarzyło. Nie obwiniajmy się, idźmy do przodu, róbmy porządki, pomagajmy sobie nawzajem. Apeluję o wyciągnięcie wniosków - podkreśliła Surma.

Stan po katastrofie 

Burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej przyznała, że obawia się o stan urządzeń hydrologicznych, między innymi o tamę w Międzygórzu. - Wszystkie urządzenia powinny zostać skontrolowane, odpowiednie służby przejść wzdłuż wszystkich rzek, potoków i cieków. Spisać to, co należałoby wykonać, aby ustrzec się przed dużą wodą. Potrzebna jest regulacja rzek, większe przepusty dla mostów. Bardzo ważne jest też wycięcie drzew z koryt rzek. W miejscowościach jak Pławnica i Dzików wielkim problemem okazały drzewa rosnące tuż przy rzece lub w samej rzece. Apeluję o to, aby zwiększyć środki dla Wód Polskich, aby mogły jak najszybciej i jak najwięcej wykonać tych prac, chociażby samego wyrębu drzew, bo w tym też jest problem. Drzewa waliły się razem z korzeniami i tamowały mosty. Również dlatego woda przelewała się - wyjaśniła.

Apel do księży 

W gminie trwa szacowanie strat. - W tej chwili mamy ponad 200 wniosków od osób fizycznych. Dołączą do tego wspólnoty i przedsiębiorcy. Musimy też oszacować szkody u rolników. Jesteśmy małą gminą, jeśli chodzi o liczbę strażaków i urzędników. Na pewno zajmie nam to trochę czasu, zanim dotrzemy do wszystkich, ale na pewno dotrzemy. Proszę naszych księży, aby ogłosili w niedzielę podczas mszy świętych, aby zgłaszały się osoby, do których jeszcze nie dotarła pomoc. Możemy o kimś nie wiedzieć lub po prostu zapomnieć. Każda informacja z każdej strony będzie bardzo ważna - stwierdziła burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej. 

REKLAMA

Potrzeby 

Potrzeby w całym regionie są ogromne. - Jednostki z Czech pomagają mieszkańcom w Wilkanowie. Żołnierze pomagają w Starym Waliszowie i w Zabłociu. Jednostki straży pożarnej przyjeżdżają z całej Polski. Jest coraz więcej rąk do pracy. Potrzebne są środki czystości, myjki ciśnieniowe, trzeba będzie przeprowadzić dezynfekcję. Niektórzy mieszkańcy będą musieli zbić tynki i podłogi ze swoich domów, bo wszystko może być skażone. Potrzebne będą też materiały budowlane, a nawet meble. Straciliśmy wszystko, wszystkiego potrzebujemy - podsumowała Beata Surma. 

Bystrzyca Kłodzka położona jest na południu powiatu kłodzkiego, blisko granicy z Czechami. Przepływa przez nią Nyska Kłodzka, która podczas powodzi zalała miasto.

Premierowe odcinki "Strefy Wpływów" będą dostępne co tydzień, w piątki na podcasty.polskieradio.plYouTube oraz na najważniejszych platformach podcastowych. Fragmenty podcastów również w piątki o godz. 18.00 na antenie Polskiego Radia 24.

Czytaj także:

* * *

Podcast: Strefa Wpływów
Prowadzący: Renata Grochal, Jacek CzarneckiRoch Kowalski
Gość: Renata Surma (burmistrz Bystrzycy Kłodzkiej) 
Data emisji: 20.09.2024
Godzina premiery: 18.00

REKLAMA

PR24/wmkor


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej