Sejm: PO wnioskuje o kolejne przesunięcie obrad. Posiedzenie o 12:00?
Rozpoczęcie obrad Sejmu przesunięte na 12:00 - informuje Kancelaria Sejmu na Twitterze. Na 11:30 zaplanowano prezydium Sejmu.
2017-01-12, 12:05
Posłuchaj
Dzisiejsze obrady miały się pierwotnie rozpocząć o 10:00, jednak ich rozpoczęcie było dwukrotnie przekładane na wniosek PO. W Sejmie odbędzie się jeszcze posiedzenia zarządu krajowego Platformy oraz kolejne posiedzenie klubu PO.
Tymczasem PSL zaproponował swój pomysł rozwiązania sejmowego impasu. Lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz proponuje dwutygodniową przerwę w obradach. W tym czasie posłowie mieliby wypracować kompromis.
Sytuację w Sejmie relacjonuje reporterka Polskiego Radia 24 Ewa Wasążnik.
Konflikt w Sejmie - czytaj więcej
O wydarzeniach mówili w Polskim Radiu 24 politolodzy: dr Andrzej Anusz (Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego), Piotr Wawrzyk (Uniwersytet Warszawski) i dr Łukasz Młyńczyk (Uniwersytet Zielonogórski) oraz Michał Wróblewski (Fakt), Filip Memches (publicysta) i Stefan Sękowski (Do Rzeczy, Nowa Konfederacja)
REKLAMA
Zdaniem dra Anusza, środowe posiedzenie było przełomowe, a PO nie wykorzystuje szansy, które jej dało. – Nie podkreśla przywrócenia zasad obecności dziennikarzy w Sejmie. Jeśli przyjęła, że kryzys miał doprowadzić do przełamania systemu w Polsce, to się nie udało. W drugim wymiarze powinna mówić o sukcesie, by zrównoważyć przekaz – wyjaśniał.
Prof. Wawrzyk mówił, że obecnie jest tak, iż „partia, która ma mniejszość w Sejmie, narzuca kalendarz polityczny”. – To całkowite odwrócenie proporcji, które powinny funkcjonować i zły precedens na przyszłość. PO i Nowoczesna dają legitymację każdemu kolejnemu klubowi do stosowania tego rodzaju działań. Tworzy się partyjne liberum veto – ocenił.
Dr Młyńczyk wskazywał, że PiS zdaje sobie sprawę z tego, iż opozycja ma niewiele do stracenia. – Wizerunkiem w mniejszym stopniu się teraz przejmuje, a mimo wszystko wychodzi z założenia, że jest coś jeszcze do ugrania. Jest jakaś gra na czas ze wszystkich stron – tłumaczył. Dodał, że PiS nie może się cofnąć, bo „gdyby doprowadził do reasumpcji głosowania, udowodniłby opozycji, że złamał regulamin”.
Michał Wróblewski wskazywał, że Grzegorz Schetyna „zaszedł młodą frakcję PO z radykalnej strony”. – Zapowiedział dalszą okupację Sejmu i role się odwróciły – wyjaśniał. Dodał, że licytowanie się na radykalizm odbywa się nie tylko z PiS, ale też Nowoczesną. – Obaj liderzy wiedzą, że rywalizują o podobny elektorat, bardzo zbliżony do KOD i boją się z tego wycofać. A elektorat temu kibicuje, by szli na ostro – ocenił.
REKLAMA
Według Filipa Memchesa, PO się pogubiła i testuje, na ile może sobie pozwolić. – Podejmuje się pewne działanie, bardzo ostre, którego wynik ma mieć charakter poznawczy w dużym stopniu – tłumaczył. – Patrząc na Nowoczesną, widać, że opozycja nie ma już co ugrać. Pozostaje wyłącznie walka o interes partii, umocnienie jej pozycji – mówił.
Stefan Sękowski ocenił, że na najbardziej odpowiedzialnych i racjonalnych w tym sporze wyszli Kukiz ’15 i PSL. – Są w stanie iść na kompromisy, bo nie były od samego początku stronami sporu.
Polskie Radio 24,IAR/dp
REKLAMA