Pomyśl, zanim wrzucisz
W Internecie nic nie ginie i co więcej, pozostaje tam na zawsze. Dotyczy to również zdjęć, których miliony trafiają każdego dnia do sieci. Rodzice często bezwiednie wrzucają na portale społecznościowe fotografie swoich dzieci, często nie zdając sobie sprawy z potencjalnych zagrożeń.
2013-07-18, 18:27
Posłuchaj
Jeśli chodzi o publikacje zdjęć swoich pociech motywacje rodziców bywają różne, zwykle jest to zwykła chęć pochwalenia się dziećmi z czystej miłości do nich. Dalszym losem zdjęć zwykle nikt się nie przejmuje. Każdy jest przekonany, że udostępnia je tylko najbliższym znajomym. Zdjęcie takie może pobrać każdy. W efekcie wizerunek dziecka może trafić w ręce niepowołanych osób, a w przyszłości posłużyć do szykan ze stronny innych. Problemem bezpieczeństwa dzieci w Internecie zajmuje się Fundacja Dzieci Niczyje. Wspólnie z agencją Publicis przygotowała akcję „Pomyśl, zanim wrzucisz”.
- Jest to kampania skierowana przede wszystkim do rodziców, a tak naprawdę ma służyć ochronie wizerunku dziecka w Internecie. Próbujemy w tej kampanii uświadomić rodziców, że wrzucanie do sieci zdjęć swoich dzieci, szczególnie małych, może być dla nich w przyszłości niebezpieczne, a także niepożądane. Ta kampania w żadnym wypadku nie ma straszyć, ale uświadamiać, że to co wrzucamy do Internetu może tam zostać, zwłaszcza gdy odpowiednio tego nie zabezpieczymy - mówiła w PR24 Marta Wojtas, psycholog i koordynator projektu helpline.org.pl.
Do publikowania zdjęć swoich dzieci nago lub w bieliźnie przyznaje się co czwarty rodzic dziecka do 10 roku życia. Materiały kampanii zostały przygotowane właśnie na wzór popularnych w sieci memów. Zdjęcia z pozoru niewinne zostały opatrzone opisem np. „Znajdziesz mnie w sieci”, co ma służyć zwróceniu uwagi na nieograniczony dostęp do zdjęć dzieci w Internecie. Pod wizerunkiem dziecka znajduje się pytanie: „Czy wiesz, co inni mogą zrobić ze zdjęciem Twojego dziecka umieszczonym w Internecie?”.
REKLAMA
- Bardzo ważne jest, żeby zwracać uwagę na to, co publikujemy i w jakim celu. Każdy materiał może zostać wykorzystany przeciwko dziecku. Jeśli nie teraz to w przyszłości - podsumowała Gość PR24.
PR24
REKLAMA