Polacy do domu!?
Wielka Brytania oraz Holandia postrzegane są jako jedne z najatrakcyjniejszych kierunków emigracji zarobkowej Polaków. Obecnie miejscowi bardzo niechętnie odnoszą się do przyjezdnych ze Wschodu, a rządy tych państw planują zaostrzenie przepisów migracyjnych.
2013-09-10, 11:15
Posłuchaj
Popularność na mapie migracji zarobkowej Zjednoczonego Królestwa oraz Holandii najlepiej obrazują dane GUS, gdzie odpowiednio pierwszy kraj zamieszkuje obecnie 625 tys. Polaków, a drugi 95 tys. Średnie miesięczne zarobki nie spadają, w przeliczeniu na złotówki, poniżej 5 tys. złotych brutto. Jednak miejscowe władze patrzą na emigrantów z państw postkomunistycznych coraz mniej przychylnie, zwłaszcza z Polski.
- Mogłoby się wydawać, że nastroje antyimigracyjne narastają w Wielkiej Brytanii i Holandii, ale problem dotyczy także innych państw. Nie można stwierdzić, czy zmiany w prawie migracyjnym, jak np. dostęp do pomocy społecznej w danym państwie, są realną groźbą dla naszych rodaków. Trzeba rozróżnić fakt, że Polacy jako osoby z kraju członkowskiego Unii Europejskiej zamieszkują Holandię czy Wielką Brytanię na zupełnie innych warunkach niż emigranci z państw spoza Wspólnoty – tłumaczyła w PR24 Karolina Grot, analityk Instytutu Spraw Publicznych.
Z danych holenderskiego ministerstwa pracy i polityki społecznej wynika, że 28 proc. pracujących emigrantów to Polacy. Co ciekawe wobec Niemców, którzy stanowią 23 proc. zatrudnionych przyjezdnych, nie są wysuwane żadne roszczenia. Holendrzy i Brytyjczycy najczęściej przywołują argument zajmowania należnych im miejsc pracy przez Polaków.
- Zarówno w Królestwie Niderlandów, jak i Wielkiej Brytanii raz do roku dochodzi do sytuacji, gdy lider ugrupowania politycznego lub przedstawiciel rządu wypowiada się w sposób dyskryminujący o Polakach. Są to zwykle wyniesione z tabloidów stereotypy, które po gruntownym zbadaniu okazują się całkowicie bezpodstawne – powiedziała Gość PR24.
Swoboda przepływu osób wynika z art. 45 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej i jest jednym z jej filarów. Niemal połowa obywateli UE uważa ją za najważniejszą ze swobód oraz stawia powyżej przepływu towaru, kapitału czy usług.
PR24/Grzegorz Maj