Rosja bez litości dla Greenpeace’u
Ekolodzy Greenpeace’u, którzy próbowali odstać się na platformę wiertniczą Gazpromu na Morzu Barentsa nadal są w tarapatach. Rosyjski wymiar sprawiedliwości odrzuca kolejne skargi działaczy organizacji. Sąd nie zgodził się na zmianę dwumiesięcznego aresztu na inny środek zapobiegawczy.
2013-10-14, 16:34
Posłuchaj
Aktywistom Greenpeace’u jak dotąd Rosjanie pozostawili tylko jeden zarzut – piractwo. Działaczom grozi za to przewinienie do 15 lat więzienia. Nie wiadomo jednak, czy prokuratura nie oskarży ekologów o inne przestępstwa.
- Jedną z możliwości jest oskarżenie ekologów o posiadanie narkotyków – za to przestępstwo grozi od 3 do 10 lat pozbawienia wolności. Trudno powiedzieć, jakie zarzuty jeszcze mogą zostać postawione Polakowi – to zależy od zadań, jakie wykonywał. Jeżeli znajdował się w pontonie, który utrudniał straży granicznej podpłynięcie do jednostki Arctic Sunrise, grozi mu od 12 lat więzienia do kary śmierci. Jednak na tę ostatnią w Rosji ogłoszono moratorium – powiedział w PR24 Maciej Jastrzębski, korespondent Polskiego Radia z Moskwy.
Greenpeace na całym świecie organizuje akcje protestacyjne przeciw zatrzymaniu ekologów. Zdaniem organizacji jest ono bezpodstawne.
- Żyjemy tą sprawą od 19 września. Codziennie sprawdzamy doniesienia na temat tego, co się dzieje z członkami naszej organizacji. Zgodnie z decyzją rosyjskiego sądu aktywiści spędzą w areszcie dwa miesiące. Do końca listopada pozostaną w Murmańsku. Zarzut, jaki postawiono działaczom, jest podważany przez adwokatów z Polski oraz zagranicy. Nie ma ani w prawie międzynarodowym, ani rosyjskim podstawy do zatrzymania aktywistów – powiedziała w PR24 Katarzyna Guzek z organizacji Greenpeace.
W areszcie w Murmańsku zatrzymuje się 30 osób – 26 ekologów oraz 4 członków załogi.
PR24/Mateusz Patoła