Mechaniczna „trumna” Piłsudskiego
Wykonany w USA na specjalne zamówienie Marszałka Józefa Piłsudskiego, wyposażony w kuloodporne szyby i opancerzone nadwozie, przyspieszał maksymalnie do 100 km/h i spalał zawrotne 30 litrów benzyny na sto kilometrów. Cadillac 355D Fleetwood Special z 1934 roku – mechaniczna wersja Kasztanki legendarnego przywódcy II Rzeczypospolitej.
2014-11-08, 19:22
Posłuchaj
„No, trumnę mi tu kupiliście!”. Oto pierwsze słowa Marszałka po tym, jak ujrzał głęboką czerń nadwozia swojego nowego auta, którego dzieje są doprawdy niezwykłe. Tymi słowami Piłsudski niejako przepowiedział własną przyszłość, gdyż dwa miesiące później zmarł. Po jego śmierci z samochodu korzystali m.in. prezydent RP Ignacy Mościcki oraz marszałek Trzeciej Rzeszy Hermann Göring. Z inicjatywy prezydenta Bronisława Komorowskiego limuzyna została gruntownie odrestaurowana i będzie można ją zobaczyć 11 listopada podczas „Marszu dla Niepodległej”.
– Samochód niesamowicie zainteresował Piłsudskiego. Kiedy auto wjechało na podwórze Generalnego Inspektoratu, to Marszałek od razu postanowił go wypróbować. Wszedł do środka, usiadł na tylnej kanapie, która była niezwykle komfortowa i ku zaskoczeniu wszystkich zebranych stwierdził, że jego biurowy fotel jest wygodniejszy. Osoby zajmujące się samochodem wzięły to stwierdzenie na poważnie i w niedługim czasie auto przemieniło się w swego rodzaju pałac na kołach. Dołożono m.in. 7,5 kg sprężyn i 6,5 kg waty – przyznał dr Jan Tarczyński, dyrektor Centralnej Biblioteki Wojskowej, znawca motoryzacji.
REKLAMA
– Ta opinia jest następstwem używania przez Marszałka samochodów amerykańskiego producenta podczas wojny polsko-bolszewickiej, gdzie po bezdrożach wschodniej Europy mogły poruszać się tylko mocne auta. I właśnie Cadillac był synonimem czegoś, co zostało porządnie zrobione. Jeździli nim królowie i prezydenci – podkreślił Gość PR24.
Polecane
REKLAMA