Podsłuchy na cenzurowanym
Trybunał Konstytucyjny uznał za częściowo niekonstytucyjne przepisy o dostępie do billingów obywateli. Niekonstytucyjne są nieprecyzyjność dotycząca podsłuchów oraz brak organu zewnętrznego kontrolującego działania służb specjalnych.
2014-07-30, 17:12
Posłuchaj
W zasadniczej części Trybunał podzielił zdanie Rzecznika Praw Obywatelskich i uznał, że uprawnienia służb bezpieczeństwa do stosowania podsłuchów i pobierania billingów są zbyt szerokie.
Niekonstytucyjne działania
Na interpretację wyroku będzie trzeba poczekać 18 miesięcy, jednak dotychczasowe przepisy już przestają korzystać z domniemania zgodności z Konstytucją. Jest prawdopodobne, że w tym czasie powstanie również organ zewnętrzny kontrolujący działania służb bezpieczeństwa.
– W państwie prawa nie jest dopuszczalne rejestrowanie całokształtu aktywności jednostki. Zasada wprowadzona przez Trybunał jest bardzo ważna, ponieważ podejmuje próbę ograniczenia budowania totalitaryzmu informacyjnego. Dopiero kiedy będzie uzasadnienie wyroku, będzie można powiedzieć, czy wnioskodawcom udało się w pełni zrealizować swoje zamierzenie – powiedział dr Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego.
– Niewskazane jest stworzenie zupełnie nowego organu. Wydaje się, że najwłaściwszy w tej sprawie jest sąd. I przez to nie byłoby 1,3 miliona takich billingów, tylko taka ilość, która naprawdę jest potrzebna – mówił Jacek Bajorek, specjalista do spraw bezpieczeństwa informacji i ochrony danych osobowych.
REKLAMA
Dotychczasowe przepisy
Informacje o SMS-ach i rozmowach telefonicznych były przetrzymywane przez 9 różnych służb nawet w przypadku osób, które nie były oskarżone, a tylko podejrzane. Obywatele nie byli informowani o tym, że w ich sprawie służby bezpieczeństwa wniosły o udzielenie informacji od operatora.
– Do tej pory służby miały nieograniczony dostęp do informacji i nie były kontrolowane przez sądy. Każdy rodzaj służb bezpieczeństwa mógł sobie wysłać do operatora zapytanie i operator miał obowiązek przesłać takie informacje o naszym billingu, rozmowach, SMS-ach i trasach, jakie pokonaliśmy jeżdżąc samochodem – tłumaczył w Polskim Radiu 24 Jacek Bajorek.
Ochrona danych osobowych i wrażliwych
Niekiedy my sami udostępniamy dane osobowe przeróżnym firmom, jak sklepom, bankom, stacjom benzynowym. Żeby usunąć swoje dane z listy danej firmy, musimy zgłosić się do administratora danych.
– Nasze dane, które przekazaliśmy dobrowolnie firmom są nie tylko przechowywane, lecz także przetwarzane – także sprzedawane innym sieciom. Przez to są zapychane nasze skrzynki mailowe różnymi ofertami. Czasami jesteśmy zbyt łatwowierni i sami przekazujemy swoje dane – powiedział Gość PR24.
REKLAMA
PR24/Dominiika Dziurosz-Serafinowicz
REKLAMA