Polskie oczekiwania przed szczytem klimatycznym

Polska ma jasno sprecyzowany cel na szczyt klimatyczny w Brukseli – walka o węgiel, a konkretnie o to, aby na tym surowcu wciąż opierała się nasza gospodarka. W opinii ekspertów wprowadzenie dyrektywy Komisji Europejskiej o redukcji emisji CO2 miałoby katastrofalny wpływ na polską gospodarkę.

2014-10-22, 18:36

Polskie oczekiwania przed szczytem klimatycznym
. Foto: flickr/ Wolfgang Schlegl

Posłuchaj

22.10.14 Prof. Zbigniew Karaczun: „Weto byłoby w obecnej sytuacji największą głupotą (…)”
+
Dodaj do playlisty

Zarówno premier Ewa Kopacz, jak i minister gospodarki Janusz Piechociński zapowiadają, że będą bronić cen energii dla mieszkańców Polski. Nowe regulacje unijne mogą doprowadzić do podwyżek cen i z tego względu strona polska jest gotowa podczas szczytu klimatycznego na zawetowanie propozycji Komisji Europejskiej. W opinii Tomasza Majki polskie stanowisko ulega jednak złagodzeniu.

– Dyplomaci mówią miedzy wierszami, że zawsze możemy skorzystać z prawa weta, ale może być to dla nas nieopłacalne. Im później zaczniemy rozmowy na ten temat, tym trudniej będzie Polsce zatrzymać proces legislacyjny – wskazywał w PR24 reporter.

Stanowisko ekologów

Polskie środowiska ekologów są przeciwne polskiemu wetu w sprawie pakietu klimatycznego. Prof. Zbigniew Karaczun w rozmowie z Tomaszem Majką radykalnie ocenił polski sprzeciw wobec redukcji emisji CO2 do roku 2040.

– Weto byłoby w obecnej sytuacji największą głupotą. W momencie posiadania możliwości negocjowania dostosowania wymogów dla poszczególnych krajów do przyszłych zobowiązań, weto byłoby najgorszym wyborem. Nie dałoby ono możliwości negocjowania rozwiązań, które byłoby korzystne dla naszej gospodarki – wskazywał członek Koalicji Klimatycznej.

REKLAMA

Zagrożenia dla Polski

Negocjacje w Brukseli mogą mieć także inne skutki niż tylko wskazywane podwyżki cen energii. Eksperci zwracają uwagę, że może rozpocząć się emigracja przedsiębiorstw z Polski do tańszych państw.

– Firmy mogą dojść do wniosku, że nie opłaca im się produkować w takim otoczeniu biznesowym i takich wymogach ekologicznych. Przeniosą się one wówczas na wschód np. Turcji – wymieniał Tomasz Majka.

PR24/GM

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej