W Brukseli o przyszłości Ukrainy
W Brukseli kolejna runda rozmów politycznych Unii, Ukrainy i Rosji. Temat: możliwe zagrożenia dla ukraińsko-rosyjskiej współpracy gospodarczej, wynikające z umowy stowarzyszeniowej UE-Ukraina. Ponadto w życie weszły zaostrzone sankcje Wspólnoty wobec Rosji
2014-09-12, 09:26
Posłuchaj
Zgodnie z zapowiedzią przewodniczącego parlamentu Ołeksandra Turczynowa Rada Najwyższa Ukrainy powinna ratyfikować umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską 16 września. Tego samego dnia głosowanie w sprawie ratyfikacji odbędzie się także w Parlamencie Europejskim. Tymczasem w Brukseli w Dzienniku Urzędowym została opublikowana decyzja o zaostrzeniu sankcji wobec Rosji.
Unia zaostrza sankcje
Sankcjami objęte zostały trzy największe firmy naftowe z Rosji. Za sprawą restrykcji Rosnieft, Transnieft i Gaprom Nieft mają ograniczony dostęp do unijnych rynków kapitałowych, a także utraciły możliwość zaciągania kredytów w Unii Europejskiej. Ponadto na czarną listę zostały wpisany kolejne 24 osoby z zakazem wjazdu na teren Wspólnoty i zablokowanymi aktywami finansowymi. Trwa oczekiwanie na reakcję Kremla.
– Reakcja Rosji jest przewidywalna. Moskwa dalej będzie demonstrować swoją siłę i będzie poszukiwać odwetu. Jednak reakcje Kremla coraz bardziej przypominają represjonowanie własnego społeczeństwa. Kurczy się zakres możliwości jakimi dysponuje Putin, a którymi może straszyć Zachód – ocenił w PR24 Nedim Useinov z Fundacji Solidarności Międzynarodowej.
W Brukseli o umowie stowarzyszeniowej
Podpisanie przez Ukrainę umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską niesie ze sobą określone zagrożenia dla rosyjsko-ukraińskiej współpracy gospodarczej. Niebezpieczeństwa wynikające z ratyfikowania umowy są tematem politycznych rozmów w Brukseli, między Wspólnotą, Ukrainą i Rosją. Najwięcej wątpliwości co do dokumentu ma strona rosyjska.
– Putin zawsze znajdzie jakiś powód, żeby zakwestionować, zatrzymać i przeszkodzić integracji Ukrainy z Zachodem. Umowa stowarzyszeniowa to nie tylko profity gospodarcze dla Ukrainy w przyszłości, ale przede wszystkim zysk polityczny. Dokument jest wielkim zobowiązaniem zarówno dla strony ukraińskiej, jak i Europy – powiedział Gość PR24.
PR24/GM