Polscy dyplomaci wydaleni z Moskwy
Władze Federacji Rosyjskiej zadecydowały o wydaleniu z kraju czterech polskich dyplomatów. Decyzja tamtejszego ministerstwa spraw zagranicznych jest pokłosiem podobnych działań Warszawy, mających związek z ostatnią aferą szpiegowską.
2014-11-17, 13:59
Posłuchaj
Zdaniem Anatola Arciucha, publicysty, działania rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych mogą być początkiem „nowej zimnej wojny”.
– Wydarzenie wiąże się z „ucieczką” Władimira Putina ze szczytu G20. W Brisbane prezydentowi Rosji nie udało się przekonać przedstawicieli innych państw o swojej dobrej woli, więc można było spodziewać się, że Moskwa podejmie kolejne kroki odwetowe. To jest gra, którą już znamy z przeszłości. Nie ma co się oszukiwać – jeśli już nie jesteśmy w stanie nowej zimnej wojny, to jesteśmy w jej przedsionku – tłumaczył w Polskim Radiu 24 publicysta.
Komentator podkreślał, że decyzja rosyjskich władz była przewidywalna, a wzajemne wydalenia dyplomatów świadczą o napiętych stosunkach między Moskwą a Warszawą.
REKLAMA
– To jest oczywiste, że część personelu dyplomatycznego każdego kraju zajmuje się zbieraniem informacji o danym państwie. Wszyscy się na to godzą, jeżeli nie przekracza się pewnych granic. Jednak w momencie, gdy zaczynają się wzajemne wydalania dyplomatów, to jest to oznaka tego, że relacje między krajami uległy oziębieniu – oceniał Anatol Arciuch.
Publicysta w PR24 komentował również postawę uczestników szczytu G20 wobec Rosji.
PR24
Polecane
REKLAMA