Europejska prawica za pan brat z Putinem
Liczne spotkania przywódców skrajnie prawicowych partii z Władimirem Putinem, a także ich coraz silniejsze związki ekonomiczne z Moskwą. Z jednej strony od kilku miesięcy Putin straszy Europę i USA ukraińskimi nacjonalistami, z drugiej zaś, wydaje się, że skrajna prawica w innych krajach europejskich mu nie przeszkadza, a nawet stanowi opcję będącą znaczącym wsparciem dla politycznych zapędów Rosji.
2014-12-13, 18:48
Posłuchaj
To właśnie przedstawiciele węgierskiej partii Jobbik, francuskiego Frontu Narodowego, czy włoskiej Forza Italia poparli aneksję Krymu i działania Rosji na Ukrainie. Partie te nie mają obecnie zbyt dużego wpływu na główny kierunek europejskiej polityki, ale ich działania mogą powodować, że rządy niektórych krajów będą kierowały się ku pozycjom o eurosceptycznym charakterze. Taka sytuacja na pewno nie pomoże w budowie jednolitej polityki państw Starego Kontynentu, co będzie bardzo na rękę prezydentowi Rosji.
– Na taki obraz sytuacji wpływ ma między innymi to, że w działaniach Putina oraz wspomnianych partii istnieje kilka wątków ideologicznych, które są wspólne dla obydwu stron. Zdecydowany antyamerykanizm, wrogość do integracji europejskiej, czy wyobrażenie o państwie narodowym, to jedne z głównych spoin, które powodują obecne zbliżenie skrajnie prawicowych partii z rosyjskim prezydentem – powiedział na antenie PR24 dr Witold Rodkiewicz, politolog z Ośrodka Studiów Wschodnich.
Putin wzorem
Zdaniem Gościa PR24 przywódcy europejskich partii prawicowych w pewnym sensie starają się naśladować Władimira Putina w sposobie uprawiania polityki. Można powiedzieć, że istnieje podziw dla otoczki, która towarzyszy rosyjskiemu przywódcy i temu, w jaki sposób przedstawiane są jego rządy.
– Putin występuje w zdecydowany sposób przeciwko politycznej poprawności, co jest niezwykle atrakcyjne dla wielu polityków ze Starego Kontynentu. Potrafił stworzyć wizerunek silnego męża stanu. Dzięki odpowiedniej medialnej manipulacji i pewnym posunięciom politycznym stał się swoistym wzorem, który próbują skopiować zachodnioeuropejscy działacze – dodał dr Witold Rodkiewicz.
PR24/Damian Bielecki