Mistrzowie na kolanach. Polacy po awans!
Cud, szok, sensacja, niedowierzanie. Takie określenia najczęściej towarzyszyły informacjom dotyczącym wygranej polskich piłkarzy w meczu z Niemcami. Na Stadionie Narodowym podopieczni Adama Nawałki zaaplikowali gościom zza zachodniej granicy dwie bramki i tym samym, po 6 remisach i 12 porażkach, po raz pierwszy pokonali odwiecznego rywala.
2014-10-12, 18:52
Posłuchaj
Dzięki temu zwycięstwu Biało-Czerwoni nadal są liderem grupy D w eliminacjach do Euro 2016, które odbędą się we Francji. Oprócz Niemców, Polacy, w pierwszej kolejce, pokonali reprezentację Gibraltaru. Warto zwrócić uwagę na imponujący bilans bramkowy. 9 zdobytych i 0 straconych bramek. To wszystko sprawia, że kibice na nowo uwierzyli w drużynę, jak i w sam awans do Mistrzostw Europy. Jednak do tego droga jeszcze daleka i najpierw 14 października polscy piłkarze będą musieli uporać się ze Szkotami.
– Wczorajszy mecz zaskoczył chyba wszystkich. Naprawdę było niewielu optymistów, którzy stawialiby na zwycięstwo Polski i to w dodatku bez straty gola. Było to coś niesamowitego. Historyczne wręcz wydarzenie. Jednak muszę przyznać, że mecz mógł się potoczyć całkiem inaczej, bo tylko w drugiej połowie Niemcy mieli cztery znakomite sytuacje – przyznał Marcin Szymczyk z portalu legia.net.
- Radość jest ogromna, ale nie ma się co oszukiwać, że to zwycięstwo było bardzo szczęśliwe i w przyszłorocznym rewanżu, gdy Niemcy uporają się z dotychczasowymi problemami będzie o wiele ciężej. Podopieczni Joachima Loewa nacierali niemal przez całe spotkanie. W naszym wykonaniu mecz można określić jako „obronę Częstochowy”. Nawet prezes Zbigniew Boniek w swojej wypowiedzi zwrócił na to uwagę – podsumował na antenie PR24 Bartosz Orłowski, dziennikarz z portalu sport.polskieradio.pl.
Kluczowy Glik
Zdaniem Bartosza Orłowskiego najważniejszym zawodnikiem w polskim zespole był Kamil Glik, który w sposób wzorcowy dyrygował poczynaniami swoich kolegów z linii obrony stanowiącej we wczorajszym spotkaniu zaporę niemal nie do przejścia dla niemieckich napastników.
REKLAMA
– Kamil zagrał wczoraj mecz życia. W każdej akcji wyprzedzał swoich rywali, którzy za bardzo przy nim sobie nie pograli. Przecież nie bez przyczyny Glik został kapitanem zespołu, w którym na co dzień gra. W Torino cenią go za solidną i pewna grę, a jako obrońca strzela też niemało bramek. W tym momencie nikt sobie nie wyobraża linii defensywnej w polskiej reprezentacji bez Kamila Glika – podkreślił Rozmówca PR24.
Niemieckie łzy
Porażkę swoich ulubieńców bardzo boleśnie przeżywają kibice i media za naszą zachodnią granicą. Przegrana z Polakami jest tym boleśniejsza, że był to pierwszy niekorzystny wynik w całej historii piłkarskich pojedynków polsko-niemieckich.
- Dziennikarze fachowego „Kickera” podsumowali wczorajsze spotkanie jako historyczną plajtę. Polacy nie bali się niemieckich Mistrzów Świata i z zimną krwią wykorzystali okazje do zdobycia gola. „Der Spiegel” pisze o gorzkiej porażce podopiecznych Joachima Loewa. Niemcy dominowali w tym meczu, mieli całą serię szans na bramkę, ale na końcu musieli uznać wyższość gospodarzy – podsumował Wojciech Szymański, korespondent Polskiego Radia w Berlinie.
Wyspiarze najważniejsi
Pokonanie reprezentacji Niemiec oczywiście cieszy, ale kluczowe, w kwestii awansu z grupy, dla Polaków będą mecze ze Szkocją i Irlandią, w których obowiązkowo podopieczni trenera Nawałki muszą uzyskać korzystne rezultaty. Tych pierwszych, w najbliższy wtorek, Biało-Czerwoni podejmą na Stadionie Narodowym.
REKLAMA
– Kolejny mecz gramy ze Szkocją i bez dwóch zdań trzeba go wygrać. Nie ma się co oszukiwać, że podopieczni Gordona Strachana są wirtuozami futbolu. Jeżeli pokonaliśmy Niemców, to tym bardziej stać nas na wygraną ze Szkotami. Problemem może być jednak postawa rywali, którzy na pewno nie wystawią się na otwartą grę tak jak Niemcy, ale spokojnie poczekają na to, co zrobią Polacy i zmuszą naszych piłkarzy do ataku pozycyjnego, a niestety właśnie to jest słaba strona polskiej drużyny – podkreślił Bartosz Orłowski.
PR24/Damian Bielecki
REKLAMA