Tym zwycięstwem wciąż żyje cała Polska. Nasi siatkarze zdobyli złoty medal mistrzostw świata i jest to ich drugi triumf w historii tej dyscypliny. Ostatni sukces biało-czerwonych miał miejsce dokładnie 40 lat temu, gdy do zwycięstwa polskich reprezentantów poprowadził Hubert Wagner. W panteonie sportowych sław zapisali się teraz podopieczni Stephane’a Antigi.
– Ta czternastka przechodzi do historii i tak samo jednostka członków sztabu szkoleniowego. Był to morderczy turniej. Polacy między półfinałem i finałem mieli mniej niż dobę przerwy. Trzynaście meczów i w tym dwanaście wygranych. Dwa razy pokonana została Brazylia, więc Polska była bezdyskusyjnie najlepszą drużyną turnieju – mówił w PR24 Tomasz Wolfke, dyrektor prasowy mistrzostw świata w siatkówce.
Marzenie stało się prawdą
Plan minimum zakładał wejście do trzeciej fazy turnieju. Pojawiały się głosy mówiące o złocie, ale najwyższy stopień podium znajdował się raczej w sferze marzeń. Wymieniano wiele drużyn, które mogły zatrzymać Polaków.
– Przed turniejem przeważał pogląd, że byłoby fantastycznie, gdybyśmy zdobyli medal. Plan minimum wszyscy znali, czyli pierwsza szóstka mistrzostw. Zakładaliśmy, że jest mniej więcej dziesięć drużyn, z którymi możemy przegrać. W światowej siatkówce poziom się wyrównał. O ile o stronę organizacyjną byliśmy spokojni, to o stronę sportową bardzo się obawialiśmy – powiedział Gość PR24.
Polskie przełamanie
Przed tegoroczną odsłoną siatkarskich mistrzostw świata istniały obawy, że po raz kolejny Polacy zawiodą. Jednak z każdym meczem drużyna konsolidowała się coraz bardziej, ale mimo to nie zabrakło punktów przełomowych, które przesądziły o dalszym udziale w zawodach.
– Wszyscy baliśmy się meczu otwarcia i okazuje się, że nasi zawodnicy to wytrzymali. Porażka z Amerykanami skomplikowała sytuację, ponieważ nie mogliśmy już nic przegrać. Mnóstwo było momentów niepokoju, że zespołowi zabraknie łutu szczęścia. Na pewno najbardziej emocjonalną chwilą było zwycięstwo nad Brazylią – wskazywał Tomasz Wolfke.
Zapraszamy do odsłuchania audycji Krzysztofa Łoniewskiegio!
PR24/GM