Francuski tygiel etniczny

Dzielnice biedy, bezrobocie, dyskryminacja. Oto negatywne konsekwencje polityki otwartości wobec imigrantów prowadzonej przez kolejne rządy w Paryżu. Prawie co piąty mieszkaniec Francji ma ojca lub matkę, którzy urodzili się poza granicami państwa. Wydarzenia ostatnich dni pokazują, że polityka imigracyjna wymknęła się Francuzom spod kontroli.

2015-01-10, 18:45

Francuski tygiel etniczny
. Foto: flickr/Gerarde Geldmann

Posłuchaj

10.01.15 dr Dariusz Krawczyk: „Jednym z głównych życzeń francuskiego społeczeństwa na 2015 rok była chęć ograniczenia procesu imigracji (…)”.
+
Dodaj do playlisty

Historia napływu ludności afrykańskiej i azjatyckiej nad Sekwanę sięga co najmniej XIX wieku. Po II wojnie światowej proces ten przybrał na sile. Tak zwana trzecia fala imigracji leży u podstaw multikulturowego społeczeństwa, z którym mamy do czynienia w dzisiejszych czasach.

– Francja jest jednym z państw, które na przestrzeni wieków bardzo chętnie przyjmowały imigrantów z różnych zakątków świata. Doświadczenia w tej kwestii były dla tego kraju bardzo pozytywne. Nowi przybysze świetnie odnajdywali się w społeczeństwie francuskim. Zacierały się ich odrębności kulturowe, robili kariery w instytucjach państwowych, prowadzili świetnie prosperujące interesy. Ten system uległ jednak niekorzystnej zmianie w latach 70-tych, gdy doszło do kryzysu gospodarczego – powiedział dr Dariusz Krawczyk z Uniwersytetu Warszawskiego.

Strach Francuzów

Jak przyznał Gość PR24 Francuzi obawiają się tych imigrantów, którym nie udało się rozpocząć nowego i zarazem lepszego życia nad Sekwaną.

– Niestety osób, które nie mogą odnaleźć się we Francji, pomimo upływu wielu lat, jest naprawdę bardzo dużo. Ich problemy przekładają się również na sytuację rodowitych mieszkańców tego kraju. Napady, włamania, rabunki, starcia z policją są tym, czego francuskie społeczeństwo najbardziej obawia się ze strony imigrantów – dodał znawca kultury francuskiej.

PR24/db

Polecane

Wróć do strony głównej