Bliskowschodni tygiel
Witold Gadowski, dziennikarz, niedawno wrócił z pograniczna Syrii i Turcji – z tygla, w którym krzyżują się drogi i interesy wszystkich stron konfliktu toczącego się między m.in. bojownikami Państwa Islamskiego, Amerykanami, Kurdami i Turkami. – W Turcji nakręca się spirala wojny armii tureckiej z marksistowską partyzantką kurdyjską. Z drugiej strony Turcy pozwolili korzystać Amerykanom z bardzo dużej bazy lotniczej, skąd USA dokonuje nalotów na pozycje Państwa Islamskiego, co może spowodować, że islamiści będą chcieli zdetonować bombę – mówił gość Polskiego Radia 24.
2015-08-17, 20:27
Posłuchaj
– Przez ponad dwa tygodnie z bliska przyglądałem się temu, co dzieje się pod podszewką tureckiej polityki. Dziś mogę powiedzieć, że Recep Tayyip Erdoğan od początku nie chciał walczyć z Państwem Islamskim, ponieważ było ono mu na rękę. Stary konflikt Kurdów z Turkami był bowiem załatwiany rękami Państwa Islamskiego – powiedział w Polskim Radiu 24 dziennikarz.
Momentem przełomowym był wybuch w Suruc, który miał miejsce 20 lipca br. Zdaniem Witolda Gadowskiego, rozpoczął on nowy etap wojennych stosunków turecko-kurdyjskich.
– Kurdowie nie bez podstaw obwinili służby o to, że wiedzieli o tym, że do tego zamachu dojdzie. W jego wyniku zginęło 32 Kurdów, 80 zostało rannych. Dzień później partyzanci kurdyjscy zabili dwóch policjantów tureckich zarzucając im współpracę z Państwem Islamskim. W ten sposób spirala tak się nakręciła, że w tej chwili w tureckich miastach wybuchają bomby podkładane przez Partię Pracujących Kurdystanu. Z drugiej strony istnieje zagrożenie, że Państwo Islamskie będzie również podkładało bomby – powiedział gość Polskiego Radia 24.
Witold Gadowski mówił także o powiązaniach rosyjskich z Turkami oraz analizował chaos, jaki panuje na Bliskim Wschodzie.
Z gościem rozmawiał Grzegorz Frątczak.
Polskie Radio 24/dds