Trudny język polskich urzędników
- Nie mieliśmy władzy, która byłaby zainteresowana budowaniem dobrych relacji z obywatelem - powiedział w poniedziałkowym Magazynie Samorządowym w Polskim Radiu 24 dr Tomasz Piekot z Pracowni Polskiej Polszczyzny. Odniósł się tym samym do języka, którym posługują się polscy urzędnicy.
2016-05-09, 14:01
Posłuchaj
Według Gościa Polskiego Radia 24 urzędnikom brakuje odwagi, by własnymi słowami opisywać obywatelom skomplikowane treści. Młodych, ciekawie piszących urzędników szybko uczy się nowego, skomplikowanego żargonu. Dlaczego tak się dzieje?
- Pierwszy problem to brak czasu na czytanie. Pisma są anachroniczne i mają bardzo dużo dodatkowych treści. Drugi problem bierze się z naszej trudnej historii. Polski język urzędowy przestał rozwijać się przed zaborami. Nie mieliśmy władzy, która byłaby zainteresowana budowaniem dobrych relacji z obywatelem - powiedział Tomasz Piekot. - To język państwa, które chce regulować, trochę przestraszyć, postawić na baczność - wyjaśnił.
Gość Polskiego Radia 24 odniósł się także do młodych, zaczynających pracę urzędników. - Urzędnicy którzy przychodzą do urzędów są najczęściej absolwentami kierunków humanistycznych i potrafią pisać. Im młodszy urzędnik, tym ciekawiej pisze. Natomiast później, przez kilka tygodni czy miesięcy pracy w urzędzie, młodzi urzędnicy przechodzą coś w rodzaju fali - tak jak w wojsku. Większość pism wraca z poprawkami i nagle zaczynają już pisać „tak jak trzeba”.
- Urzędnicy nie mają też odwagi czy też śmiałości pisać bez zielonego światła od swoich kierowników, dyrektorów i często stają się copypastami. Kopiują i wklejają trudne, skomplikowane fragmenty zwłaszcza z regulacji, z ustaw dlatego że boją się pisać własnymi słowami.
Więcej w całej rozmowie.
Z Tomaszem Piekotem rozmawiał Jakub Kukla.
Więcej w całej rozmowie.
Polskie Radio 24/pr/pj