Wybory 2019. Komu sprzyja wyższa frekwencja?
- Cechą charakterystyczną tych wyborów jest coraz słabsza polaryzacja. Kończy się to, co nakręcało politykę, wojna polsko-polska. W tych kategoriach obecna kampania jest najnudniejszą i najsłabszą, bo najmniej spolaryzowaną. Konia z rzędem temu, kto potrafi wymienić jaki jest jej motyw przewodni - mówił Agaton Koziński (Polska The Times). Gośćmi "Debaty poranka" byli również Łukasz Warzecha (Do Rzeczy/PR24) i Piotr Gursztyn (TVP).
2019-10-03, 10:03
Posłuchaj
Im wyższa frekwencja, tym lepszy wynik Prawa i Sprawiedliwości – wynika z wewnętrznych symulacji partii rządzącej, do których dotarł "Dziennik Gazeta Prawna". W jednym z wariantów PiS może liczyć nawet na 53 proc. poparcia. W symulacji wzięto pod uwagę frekwencję na poziomie 53, 57 i 59 proc. Okazało się, że w każdym z badanych przypadków PiS wygrywa, mając odpowiednio: 45, 48 i 53 proc. poparcia. Z każdego wariantu wyszło też, że do Sejmu wejdą cztery ugrupowania: PiS, KO, Lewica i PSL. Progu nie udało się przekroczyć Konfederacji. Dziennikarze "DGP" przeliczyli też wyniki na mandaty. Okazuje się, że Prawo i Sprawiedliwość może liczyć na od 238 do nawet 278 mandatów. Co ważne, ten ostatni wariant to większość pozwalająca na odrzucanie prezydenckiego weta.
Polaryzacja
Powiązany Artykuł
Wysokie poparcie dla PiS, cztery partie w Sejmie. Nowy sondaż
Zdanie Agatona Kozińskiego mogło dojść do zmęczenia, "zużycia materiału". - Politycy uznali, że doszli do ściany, wszystkie słowa zostały już powiedziane, a otwieranie nowych tematów jest zbyt ryzykowne. Opozycja zaryzykowała z LGBT i poległa z kretesem. Ewentualnie opozycja policzyła, że polaryzacja sprzyja PiS. Im większa mobilizacja, tym PiS bardziej wygrywa co pokazały eurowybory. Być może opozycja gra na depolaryzację, obniżenie oczekiwań, by głosowały żelazne elektoraty - zwrócił uwagę publicysta. - Lewica rośnie dlatego, że PO nie weszła w ostrą polaryzację. Gdyby weszła, to przegrałaby wybory, ale nie pozwoliłaby rosnąć "maluchom". Obecnie pozwala im rosnąć swoim kosztem. PO mocno zaryzykowała - dodał.
Niezdecydowani wyborcy
Piotr Gursztyn zwrócił uwagę, że jeszcze do niedawna przyjmowało się, że im więcej ludzi pójdzie do wyborów, tym gorzej dla PiS. - PiS miał mieć pułap, którego nie przebije. Tak było podczas wyborów w 2007 roku. PiS przełamał swój problem, ściąga największa liczbę niezdecydowanych wyborców. Zarówno jako partia władzy i ugrupowanie, które dokonało pewnej rewolucji w polityce -powiedział. Podkreślił przy tym, że liderzy PiS apelują o frekwencję. - Ugrupowania drugie i trzecie, Lewica chyba się pozbierała, dochodzą do możliwości swoich aktywów - zauważył.
Spór na lewicy
Natomiast Łukasz Warzecha podkreślił, że poza Konfederacją, mamy spór pomiędzy partiami lewicowymi. - Jakby jedna lewicowa partia się podzieliła. Istnieją licytacje na radykalizm obyczajowy, ale różnice są niewielkie. Osie polaryzacji pozanikały, od najsilniejszego gracza zależy czy one się pojawią. Dostrzegam ewidentną chęć po stronie PIS, żeby wybudować i utrwalić oś Polska liberalna-Polska solidarna. To powraca, ale nie chwyta. Uzupełnione jest o walkę z postkomunizmem - powiedział publicysta. Jego zdaniem cała opozycja poza Konfederacją gra na wygaszenie emocji i uśpienie elektoratu PiS. - Ewidentnie jest tak, że im niższa frekwencja tym gorzej dla PiS. Im większa polaryzacja, tym dla PiS lepiej - podsumował.
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
Debatę Poranka prowadził Stanisław Janecki.
Data emisji: 3.10
Godzina emisji: 8.41
REKLAMA
PR24
Polecane
REKLAMA