Adam Borowski: pomoc uchodźcom jest ważna, ale musi być dostosowana do sytuacji

Straż Graniczna odnotowała wczoraj 55 prób nielegalnego przekroczenia granicy polsko-białoruskiej. Zatrzymano 2 osoby pochodzące z Iraku. Pozostałe próby zostały udaremnione. Według polskich władz, zwiększona liczba osób próbujących nielegalnie dostać się do naszego kraju jest wynikiem zorganizowanej akcji ze strony reżimu Alaksandra Łukaszenki. Tymczasem w okolicy Usnarza Górnego (woj. podlaskie), na granicy polsko-białoruskiej - po stronie Białorusi - od kilkunastu dni koczuje grupa cudzoziemców z Bliskiego Wschodu. Osoby te nie są wpuszczane do Polski, granicę zabezpiecza Straż Graniczna i żołnierze. Migranci nie chcą wracać na Białoruś. W związku z trwającym kryzysem na granicy polsko-białoruskiej debatowali w Polskim Radiu 24 publicyści.

Powiązany Artykuł

Dziambor: w interesie Łukaszenki jest to, by temat koczujących na granicy irackich Kurdów trwał

Adam Borowski z Klubów "Gazety Polskiej" zauważył, że pierwszą powinnością polskich służb jest dbanie o Polaków. To prawda - stwierdził - że trzeba pomagać. Jak mówił, sam pomaga Czeczenom od 28 lat. Jednak - dodał - pomoc ta ma być dostosowana do sytuacji.

- Był czas, że Czeczeni uciekali przed wojną i trzeba było te granice otworzyć (...). Natomiast teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Zgodnie z prawem międzynarodowym każdy, kto czuje się zagrożony, ma prawo złożyć wniosek (o azyl) w pierwszym kraju, w którym tego zagrożenia nie ma. Dla tych uchodźców z Iraku, bo wiemy, że to nie są Afgańczycy, pierwszym krajem jest właśnie Białoruś - wyjaśnił Adam Borowski.

• Przydacz o sytuacji na granicy z Białorusią: względy moralno-humanitarne nie mogą zawsze brać góry nad prawem
• Będą sankcje UE wobec Białorusi. Powodem podsycanie kryzysu migracyjnego

Marcin Piasecki z "Rzeczpospolitej", komentując słowa Adama Borowskiego, stwierdził, że konkluzja z tych słów brzmi "niech umierają". Publicysta przyznał, że intensyfikacja naruszeń polskich granic jest prowokacją Alaksandra Łukaszenki. Jednak jego zdaniem Polska powinna zrobić wszystko, żeby ludzie na granicy przetrwali. Dopytywany o to, co to znaczy "wszystko", stwierdził, że można im przekazać żywność, ciepłą odzież, środki higieny, leki.

- Postulat jest taki, żeby dostarczyć tym ludziom taką pomoc, która tam na miejscu umożliwiłaby im przetrwanie. Na to są sposoby, gdyby ktoś chciał - mówił Marcin Piasecki, wyjaśniając, że paczki z pomocą humanitarną mogłyby po prostu zostać przerzucone - w sensie dosłownym - przez granicę.

Powiązany Artykuł

Marcin Horała: żądanie ujawnienia danych żołnierzy broniących granic to wypowiedzenie lojalności Polsce

Tomasz Truskawa ze Stowarzyszenia Wolnego Słowa, odnosząc się do pomysłu Marcina Piaseckiego, przypomniał, że podobne działania, tj. przerzucanie rzeczy przez granicę, są przestępstwem i nie wyobraża sobie, by polskie służby uczestniczyły w nielegalnym procederze.

- Są określone sposoby, żeby pomóc tym imigrantom, ale tu jest konieczne wymuszenie na władzach białoruskich zgody na dostarczenie tego typu pomocy. Bez zgody władz białoruskich - na terytorium tego państwa się ci ludzie znajdują - nie jest możliwe w legalny sposób udzielenie pomocy - wyjaśnił.

Więcej w nagraniu.

Posłuchaj

Publicyści o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej ("Debata poranka" / PR24) 23:02

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

* * *

Audycja: "Debata poranka"
Prowadzi: Adrian Klarenbach
Goście: Marcin Piasecki ("Rzeczpospolita"), Adam Borowski (szef warszawskiego Klubu "Gazety Polskiej"), Tomasz Truskawa (Stowarzyszenie Wolnego Słowa)
Data emisji: 27.08.2021
Godzina emisji: 08.36

IAR/PAP/PR24/jmo