Kamil Kłysiński: wszyscy białoruscy deputowani są pod kontrolą prezydenta
- Wyniki wyborów parlamentarnych na Białorusi to krok wstecz - mówił w Polskim Radiu 24 Kamil Kłysiński z Ośrodka Studiów Wschodnich. - Eksperyment z dopuszczeniem opozycyjnych deputowanych nie jest już potrzebny - dodał.
2019-11-21, 20:55
Posłuchaj
W niedzielę zakończyły się na Białorusi wybory parlamentarne. Oficjalne wyniki wskazują, że - w przeciwieństwie do parlamentu poprzedniej kadencji - żaden z opozycyjnych kandydatów nie zdobył mandatu deputowanego.
Powiązany Artykuł
Wybory na Białorusi. Anna Dyner: nie będzie stanowczej reakcji UE
W ocenie Kamila Kłysińskiego, "to krok wstecz". - Eksperyment (z dopuszczeniem dwóch niezwiązanych z obozem władzy parlamentarzystów w poprzedniej kadencji, wyłonionej w 2016 roku - przyp. red.) był uznany za udany, wtedy się sprawdził. Rok 2016 był początkiem białoruskiego dialogu z Unią Europejską. Potrzebna wtedy była legitymizacja parlamentu na salonach europejskich. Dwie niezależne deputowane były listkiem figowym, mającym pozorować pluralizm parlamentarny - argumentował gość Polskiego Radia 24.
"Eksperyment nie jest już potrzebny"
Jak mówił, w "2019 roku, władze Białorusi stwierdziły, że ten eksperyment nie jest już potrzebny, z dwóch powodów: po pierwsze, Zachód tego nie wymaga i nie stawia na agendzie". - Łukaszenka wie, że może sobie wybierać partnerów w Unii, stawiających na agendę gospodarczą bardziej, niż polityczną - wskazał.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Wybory na Białorusi zakończone. Jaką rolę odegrali w nich obserwatorzy?
REKLAMA
- Łukaszenka postrzega Unię jako strukturę złożoną, którą można rozgrywać, wie, że państwa unijne mają różne stanowiska. Wie również, że dialog z Komisją Europejską wciąż się toczy. Na dniach Bruksela zatwierdziła do podpisania umowę o ułatwieniach wizowych dla Białorusinów - zaznaczył.
W ocenie Kamila Kłysińskiego, "po drugie, wycięto kandydatów nie tylko z prozachodniej opozycji, ale też tych rosyjskich". Nie ma ani jednego przedstawiciela rosyjskiego świata, a byli tacy kandydaci - dodał gość Polskiego Radia 24.
Obawy o frakcję prorosyjską
- Aleksander Łukaszenka boi się, że w kontekście narastającego napięcia z Moskwą, a to napięcie rośnie bardzo szybko, może w parlamencie powstać prorosyjska frakcja. Te obawy były uzasadnione - podkreślił.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Aleksander Łukaszenka: chcemy mieć równe prawa w sojuszu z Rosją
REKLAMA
Gość Polskiego Radia 24 podkreślił, że tym samym wyłoniony w tym roku parlament "jest sterylny". - 110 deputowanych jest w stu procentach pod kontrolą prezydenta. Na wszelki wypadek - zaznaczył Kamil Kłysiński.
W dalszej części audycji także o relacjach białorusko-rosyjskich, oraz o białoruskiej gospodarce. Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy.
***
Audycja: "7 dni wschód"
Prowadzący: Piotr Pogorzelski
REKLAMA
Gość: Kamil Kłysiński (Ośrodek Studiów Wschodnich)
Data emisji: 21.11.19
Godzina emisji: 20.33
mbl
REKLAMA
Polecane
REKLAMA