Michał Majewski: na nagraniach nie ma nic porażającego
Portal Onet opublikował artykuł, w którym dziennikarze powołują się na akta afery taśmowej, do których mieli dotrzeć. Według ich informacji kelnerzy skazani w wyniku afery taśmowej obciążyli w swoich zeznaniach obecnego premiera Mateusza Morawieckiego, a w latach 2007-2015 prezesa banku BZ WBK. – W tym nagraniu nie ma rzeczy wstrząsających – mówił w audycji "Kulisy spraw” w Polskim Radiu 24 Michał Majewski, były dziennikarz śledczy.
2018-10-03, 20:05
Posłuchaj
Na jednej z taśm - jak podał portal - "Morawiecki miał dyskutować o zakupie nieruchomości na tzw. słupy". - Nie wiemy czy kelner, który opowiada o tym pani prokurator ma tę wiedzę z nagrania, czy też po prostu przynosił do stolika jakąś zupę i usłyszał, że padają takie słowa. drugi kelner nie potwierdza tej wersji. Ich zeznania nie są ze sobą zbieżne – mówił Michał Majewski.
Jego zdaniem dobrze się stało, że nagranie ujrzało światło dzienne. - Od początku uważałem, że należy ujawnić wszystkie taśmy, które mogą być później "hakami” na osoby nagrywane – tłumaczył Michał Majewski.
Gość Polskiego Radia 24 zaznaczył, że trudno ocenić czy ujawnienie treści nagrania może zaszkodzić obecnemu premierowi. - Obawiać się może każdy, kogo nagranie nie zostało ujawnione, bo są tam rzeczy, które nie chciałby, żeby zostały pokazane. Nie wiadomo dlaczego prokurator Anna Hopfer zadaje kelnerowi pytania o kupowanie czegoś na "słupy”. Nie wiemy też czy ten kelner odsłuchał taśmę i ma pełną wiedzę co zostało powiedziane, czy też słyszał rozmowę i jest to zdanie wyrwane z kontekstu. Mateusz Morawiecki mówi o tym, ze ktoś coś robi na słupy w banku. Mało mamy wiedzy, żeby stawiać kategoryczne wnioski – tłumaczył były dziennikarz śledczy.
Więcej w całej audycji.
REKLAMA
Kulisy spraw prowadził Piotr Nisztor.
PR24/PAP
_____________________
Data emisji: 03.10.18
REKLAMA
Godzina emisji: 19:10
REKLAMA