„Kilka obcych słów po polsku”
2018-03-10, 23:59
50 lat po wydarzeniach Marca 1968 roku wcielają się w role dzieci wypędzonych z Polski. Kim są dzisiaj, gdzie zdecydowali się żyć i czy mają żal do ojczyzny rodziców? Te pytania zadają twórcy przedstawienia „Kilka obcych słów po polsku” w reżyserii Anny Smolar, które w sobotę miało premierę. Sztuka powstała we współpracy Teatru Polskiego i Teatru Żydowskiego w Warszawie. O spektaklu w audycji "Na scenie" opowiadała aktorka Joanna Rzączyńska.
Posłuchaj
"Sprawa Marca 1968 dotyczy Żydów polskiego pochodzenia i Polaków. Perspektywa dzieci wygańców jest nam bliższa, mnie osobiście łatwiej w taką skórę wejść. To prawdziwe, że mówimy to od siebie" - mówi Joanna Rzączyńska.
"Dzieci emigranów marcowych są różne. Część nie mieszka w Polsce, część przyjeżdża, część została na stałe. To bardzo zróżnicowane towarzystwo." - podkreśla aktorka. Mówi, że ból, poczucie krzywdy tamtego pokolenia, młodych ludzi już nie dotyka. "My możemy tylko to badać. My nie jesteśmy naszymi rodzicami, my tylko próbujemy rozumieć, bo jesteśmy obciążeni tą pamięcią" - dodaje Joanna Rzączyńska.
Jak mówi, "z jednej strony łatwo wejść w historię rodziców, zastanowić się i porównać jak różne życie mamy teraz, a jak inaczej żyli nasi rodzice. Z drugiej strony, to trudne przedstawienie dlatego, że dziś są inne czasy. Kiedyś nie było samolotów, była żelazna kurtyna, nie było powrotu. Możemy tego nie rozumieć".
Joanna Rzączyńska podkresla, że te wydarzenia są ważne m.in. ze względu na kontekt dyskusji o Żydach w Polsce. "Trzeba postawić się ponad tymi wydarzenami i spojrzeć na to z perspektywy ludzkiej, zastanowić się czego to tak naprawde dotyka. Żydów? Polaków? Żydów polskiego pochodzenia? Nawet nie wiemy jak ich nazwać" - mówi aktorka.
Premiera przedstawienia w Teatrze Polskim w Warszawie w sobotę 10 marca.
Z Joanna Rzączyńską rozmawiała Katarzyna Oklińska.
Na scenie w Polskim Radiu 24 - wszystkie audycje
____________________