Rafał Potocki: Marsz Niepodległości bezpieczny dzięki pomocy państwa

 - Można tylko pochwalić służby za właściwe przeprowadzenie akcji prewencyjnej. Bez pomocy państwa zgromadzenie to mogłoby się przekształcić w rozruchy - powiedział w Polskim Radiu 24 Rafał Potocki, dziennikarz "Sieci" i portalu wpolityce.pl. Wydarzenia związane z Marszem Niepodległości skomentowała również prof. Ewa Marciniak z Uniwersytetu Warszawskiego.

2018-11-12, 12:22

Rafał Potocki: Marsz Niepodległości bezpieczny dzięki pomocy państwa

Posłuchaj

12.11.18 Rafał Potocki: marsz bezpieczny dzięki pomocy państwa
+
Dodaj do playlisty

W marszu, jaki 11 listopada przeszedł ulicami Warszawy, uczestniczyło ponad 250 tys. osób. Była to największa tego typu manifestacja w dziejach stolicy. Szef MSWiA Joachim Brudziński mówił na konferencji prasowej, że marsz "w dużej mierze" był pokojowy. Dodał, że doszło do nielicznych "marginalnych i godnych potępienia" incydentów. - Marsz okazał się świętem radości i patriotyzmu. Niezależnie od tego, jak bardzo przedstawiciele niektórych mediów będą doszukiwali się różnych bezeceństw i rzeczy strasznych i okrutnych, to trzeba powiedzieć wyraźnie: te uroczystości były uroczystościami bezpiecznymi i godnymi - oświadczył.

Gość Polskiego Radia 24 zauważył, że zatrzymanie osób na granicach przyczyniło się do tego, że było dużo bezpieczniej. - Incydenty, o których mówili Joachim Brudziński i Mariusz Kamiński rzeczywiście miały miejsce. Generalnie biorąc pod uwagę skalę uczestników to były marginalne wydarzenia. Kilka podejrzanych osób nie rzutuje na profil tego marszu - wskazał Rafał Potocki.

Dziennikarz podkreślił, że zdecydowana większość uczestników posłuchała apelu prezydenta Andrzeja Dudy, by zamiast partyjnych emblematów wziąć ze sobą flagi narodowe. - Zawsze się znajdzie jakaś grupa osób, która apelu prezydenta nie posłucha i będzie preferować własne partyjne symbole i przyzwyczajenia. Środowiska narodowe cieszą się tak małym poparciem w kraju, że na siłę starają się akcentować swoją odrębność. Wykorzystują takie wydarzenia do promocji - podsumował gość Polskiego Radia 24.

Prof. Ewa Marciniak z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego zaznaczyła, że porozumienie pomiędzy rządem a środowiskami narodowymi sprawiło, że w pochodzie ulicami Warszawy poszło „wzajemnie niechciane towarzystwo”. Wskazała, że dla rządu nie jest korzystne etykietowanie się przez pryzmat wcześniejszych doświadczeń związanych z marszem narodowców.

REKLAMA

– Natomiast środowiskom narodowym nie jest potrzebna legitymizacja rządu do budowania wizerunku ugrupowań, które są niezależne od jakichkolwiek instytucji państwowych. Należy przyznać, że przedsięwzięcie, w którym bierze udział 250 tys. jest sposobem świętowania na miarę stulecia niepodległości. Jednak cieniem na marszu kładzie się to, że została spalona flaga Unii Europejskiej, to, że niesione były flagi organizacji nacjonalistycznych i to, że wykrzykiwane były hasła, które nie należą do pokojowych i nie pokazują wzajemnej tolerancji. Wykorzystały to media zagraniczne, które wycięły te zdjęcia z morza biało-czerwonych flag. Słusznie, że przedstawiciele rządu odcięli się od tych zjawisk – powiedziała rozmówczyni Polskiego Radia 24.

Gospodarzem programu był Krzysztof Grzybowski.

Polskie Radio 24/PAP/ras/db

-------------------------------

REKLAMA

Data emisji: 12.11.18 

Godzina emisji: 11.06, 15.06

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej