Eksperci: znaczny wzrost gospodarczy jest możliwy, jeśli proces szczepień będzie szybszy, a dostęp do niego bardziej powszechny
Według szacunków PKO BP wzrost gospodarczy Polski w 2021 r. może wynieść nawet 5 proc. Zależy to jednak od realizacji programu szczepień i uzyskania odporności zbiorowej na COVID-19 przez ok. 60 proc. społeczeństwa. Z tą diagnozą zgodzili się goście "Rządów Pieniądza": Piotr Arak, dyrektor Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) oraz dr Waldemar Kozioł z Uniwersytetu Warszawskiego.
2021-01-07, 10:30
- Jakiekolwiek przerwanie transmisji wirusa, czy przez szczepienia, czy poprzez lockdown, wpłynie na stabilizację otoczenia makroekonomicznego i ułatwi podejmowanie decyzji przez przedsiębiorców i konsumentów. Wtedy może wróci popyt i zmniejszy się poziom oszczędzania gospodarstw domowych – mówił dr Kozioł.
Powiązany Artykuł

OECD bardzo dobrze ocenia polską gospodarkę. Gowin: to efekt 30 lat ciężkiej pracy Polaków
Ekspert z UW przypomniał, że spora część dotychczasowej pomocy państwa trafiła na rachunki bankowe przedsiębiorców, co pokazuje, jak duże ryzyko w swojej działalności oni dostrzegają. Tym ryzykiem są kolejne mutacje wirusa, mogące sprawić, że w długiej perspektywie szczepienia okażą się nieefektywne.
- Musimy być na to gotowi. Dlatego jeden z negatywnych scenariuszy, jaki musimy rozpatrywać, to pojawianie się kolejnych lockdownów. Jeśli jednak do tego nie dojdzie, to będzie możliwy nawet 5-procentowy wzrost gospodarczy – powiedział dr Kozioł.
Analiza PIE: wzrost PKB będzie mniejszy
Dyrektor PIE, Piotr Arak zaznaczył natomiast, że według szacunków PIE wzrost gospodarczy Polski w 2021 r. wyniesie ok. 4,2 proc.
- Zakładając, że do początku wakacji mielibyśmy zaszczepionych co najmniej 50 proc. osób, obostrzenia i ograniczenia działalności gospodarczej w Polsce mogłyby być wówczas minimalne. Wymagałoby to jednak zaszczepienia ok. 15 mln ludzi. Jest to więc bardzo optymistyczna prognoza – mówił Piotr Arak.
Zauważył, że na razie takie przewidywania PKB stoją pod dużym znakiem zapytania. Wzrost gospodarczy na poziomie ponad 4 proc. powiązał bezpośrednio z odłożonym popytem, jaki spowodowała pandemia.
- Jeśli część społeczeństwa zostanie zaszczepiona, uzyska dodatkowe uprawnienia w zakresie podróżowania, korzystania z większości usług społecznych, to popyt spowoduje ogromny wzrost konsumpcji. Ale szczepienia muszą nastąpić w I i II kwartale tego roku. Na razie państwa europejskie średnio sobie z tym radzą. Nie wzbudza to zaufania rynkowego (…) – mówił Piotr Arak.
Powiązany Artykuł

Ekspert Pekao: rok 2021 będzie powrotem do normalnej gospodarki
Szczepienia wymagają dobrej logistyki
Dyrektor PIE zaznaczył, że także w Polsce być może potrzebne jest zarządzaniem programem szczepień na zasadzie kontrolowanego chaosu jak w Izraelu, gdzie szczepi się każdego chętnego, co ten proces bardzo przyśpiesza.
Wskazując na usługi społeczne, z których być może będą korzystać tylko zaszczepieni, Piotr Arak wskazał na transport lotniczy, siłownie, hotele, być może gastronomie, choć tu miał pewną wątpliwość.
- Być może wykorzystywany byłby certyfikat zaszczepienia, paszport immunologiczny, który będzie stanowił dowód, że osoby zaszczepione nie zarażają, nie stanowią zagrożenia dla reszty społeczeństwa, dlatego będą mogły korzystać z usług dziś zamkniętych – stwierdził Piotr Arak.
Waldemar Kozioł zauważył, że taki podział społeczeństwa wzbudziłby wątpliwości co do jego zgodności z konstytucją. Takie przepisy mogłyby być, w jego opinii, zaskarżalne w Trybunale Konstytucyjnym.
- Przede wszystkim, mówiąc o koniunkturze gospodarczej w tym roku, powinniśmy zwracać uwagę na popyt zewnętrzny i na to, jakie będzie zapotrzebowanie na nasz eksport. W III i IV kwartale 2020 roku rósł on bardzo szybko, ale teraz coraz bardziej wątpliwe jest utrzymanie popytu u naszych partnerów, np. w Niemczech, gdzie wciąż obowiązuje przedłużony lockdown. W związku z tym zamówienia z Niemiec czy Francji mogą być w tym roku nieco niższe – analizował dr Kozioł.
Mniej obaw o polski eksport miał Piotr Arak. W Jego opinii już widać wzrost zagranicznego popytu na produkowane w Polsce części do samochodów czy dobra trwałe takie jak meble i produkty RTV i AGD.
- We wszystkich państwach Europy Zachodniej wskaźniki PMI dla przemysłu są już powyżej 60 proc., a w Stanach Zjednoczonych padł rekord: niemal 70 proc. Część dóbr trwałych, których Europejczycy nie kupowali w czasie pierwszego lockdownu, teraz cieszy się popytem – powiedział Piotr Arak.
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw