Eksperci: w niemieckiej polityce i gospodarce wielkich zmian nie będzie
Niemiecka polityka gospodarcza po wyborach nie zmieni się diametralnie, ale na pewno Niemcy będą musieli zastanowić się nad stosunkami z partnerami: co oferują i co mogą dać. Dotychczas często stosowali nacisk gospodarczy co dotyczyło też stosunków z Polską. Wiele zależy również od tego, ile będą mieli do powiedzenia niemieccy przemysłowcy - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Mariusz Adamiak, dyrektor Biura Strategii Rynkowych w PKO BP i Piotr Soroczyński, główny ekonomista KIG
2021-09-27, 10:00
- Myślę, że wybory w Niemczech nie wpłyną wyraźnie na zmianę kontaktów polsko-niemieckich. Gospodarka niemiecka jest otwarta eksportowa, głównym rynkiem zbytu dla niemieckich towarów jest Unia Europejska. Niemcy od lat mieli takie podejście, żeby być przyjacielem wszystkich, mieć jak najlepsze stosunki z kim tylko się da - powiedział Mariusz Adamiak.
W jego opinii, gdyby wygrała samodzielnie jedna partia, może dwie o podobnych poglądach, to można byłoby mówić o zmianie polityki niemieckiej. Ale wygrało ich więcej i będą musiały tworzyć wspólny program. A jedne są bardziej radykalne, inne mniej. Np. Zieloni i SPD mają luźne podejście do budżetu i chciałyby zniesienia konstytucyjnego limitu zadłużenia, ale już FPD, która jest potrzebna do koalicji, tego nie akceptuje.
Powiązany Artykuł
Chiny pokonały Niemcy stając się największym na świecie dostawcą maszyn i urządzeń w 2020 roku. Tak twierdzi "Die Welt"
Niemcy chcą być głównym producentem UE
Według Piotra Soroczyńskiego jakieś zmiany w niemieckiej polityce, także tej gospodarczej, jednak będą. Ale będzie to układanka oparta na analizie dotychczasowej polityki i tego co w zakresie np. kwestii społecznych zrobiła Chadecja, że się to wyborom nie spodobało. Zaznaczył, że będąc w opozycji partie mówią inaczej, a gdy wejdą do rządu zwykle to się zmienia.
- Jeśli np. Zieloni obejmą resorty gospodarcze i podejmą decyzję, że ceny wzrosną a ludzie wyjdą na ulicę, bo wszystko będzie drogie, to już będą musieli postępować inaczej - powiedział Piotr Soroczyński.
REKLAMA
Zaznaczył, że Niemcy specyficznie budują swój model gospodarczy. Stawiają cały czas na przemysł, wytwarzanie produktów inaczej niż inne gospodarki unijne, które postawiły na usługi czy handel, a produkcję przenoszą poza Europę.
Sztywny fiskalizm utrudnia duże inwestycje ?
Odnosząc się do wyzwań gospodarczych po pandemii, Mariusz Adamiak stwierdził, że dużym wyzwaniem będzie dla Niemiec powrót do konserwatywnej polityki fiskalnej. Z kolei jeśli chodzi o politykę klimatyczną, to ostatni skok cen gazu dla Niemców może zmienić ich myślenie o ambitnych celach w tym zakresie.
- Trzeba też zauważyć, że wbrew pozorom Niemcy mało inwestują. Przemysł jest nowoczesny, ale nie jest ich gospodarka szczególnie innowacyjna. Wybrzmiewało to wyraźnie w kampanii wyborczej. Także to, że potrzebny jest rozwój inwestycji publicznych, co nie do końca jest zgodne z zapisami niemieckiej konstytucji, gdzie jest mowa o zrównoważeniu – powiedział Mariusz Adamiak.
REKLAMA
Powiązany Artykuł
Niemcy trują na potęgę, a będą truć jeszcze bardziej. Zatrważające dane
Zerwanie z powodu pandemii łańcuchów kooperacji
Jak podkreślił Piotr Soroczyński trzeba też zauważyć, że nie może dojść do degradacji niemieckiej gospodarki, np. poprzez szybką eliminację aut spalinowych. Tu potrzeba byłoby dłuższego okresu na wygaszanie czy przestawianie tej produkcji. Dotyczy to również innych dużych maszyn i urządzeń, w które zaopatruje Europę gospodarka niemiecka.
- Niemcy też przekonali się, jak duże mieli kłopoty ze względu na bardzo rozciągnięte linie zaopatrzeniowe i do tego w miejscach, nad którymi nie mają kontroli. Myślę więc, że zastanawiają się jak te linie dostaw skracać i dywersyfikować. A także jak ułożyć proces produkcyjny, żeby byli w przyszłości bezpieczni – analizował Piotr Soroczyński.
Audycję prowadził Błażej Prośniewski, zapraszamy do jej wysłuchania.
REKLAMA
Posłuchaj
PR24/Błażej Prośniewski/Anna Grabowska/sw
REKLAMA