Eksperci: świadczenia mogą być utrzymane, jeśli stan budżetu na to pozwoli
Kwestie gospodarcze i społeczne, jakie padły podczas konwencji PiS oznaczają kontynuację działań rządu w tym zakresie. Nowość to wsparcie dla ogrzewających mieszkania węglem - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza" prof. Elżbieta Mączyńska, honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i wykładowca SGH oraz Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej. Według prof. Mączyńskiej padną jeszcze nowe propozycje socjalne, tyle że później. Zdaniem Piotra Soroczyńskiego rząd musi pomyśleć o dochodowej stronie budżetu.
2022-06-06, 10:00
- Na razie niczego nowego nie w zakresie gospodarki dostrzegam. Jeśli chodzi o wsparcie dla ogrzewających domy węglem, to jest to pomoc gospodarstwom domowym w związku z sytuację cenową na rynku opałowym, ale to było już wskazywane wcześniej. Sprawa węgla została tylko precyzyjnie podana. Tu należy przede wszystkim wyeliminować pośredników, którzy narzucają duże marże – mówiła prof. Elżbieta Mączyńska.
Zaznaczyła, że system pośrednictwa we wszystkich obszarach życia społeczno-gospodarczego powoduje, iż ludzie ponoszą bardzo duże straty. Dotyka to - przede wszystkim - osób mniej zasobnych. My doświadczamy tego teraz w rolnictwie.
- Szczególnie istotne jest to, żeby skracać wydłużające się "długie łańcuchy żywieniowe" czyli eliminację pośredników, gdzie ich obecność nie jest uzasadniona, a podwyższa ceny ze względu na wysokie marże – stwierdziła prof. Elżbieta Mączyńska.
Czy tarcza antyinflacyjna będzie przedłużona?
W opinii Piotra Soroczyńskiego z zapowiedzi prezesa PiS wynikało, że tarcza antyinflacyjna, obniżki podatków na gaz, paliwa, żywność mogą się wydłużyć przynajmniej do czasu, kiedy wzrost inflacji zostanie zastopowany. Wskazać, że może to być koniec roku albo nawet nieco później.
REKLAMA
- Dopiero jesteśmy przed szczytem inflacji, więc dobrze żeby taki program pomocowy został utrzymany. Sytuacja budżetowa pozwala, żeby na kilka miesięcy przeciągnąć tę sytuację. Ale też nie za długo bo budżet ma swoje problemy – mówił Piotr Soroczyński wskazując chociażby na potrzeby zakupowe związane z obronnością i odpornością na ewentualne zagrożenia zewnętrzne.
Czy potrzebna jest większa presja na banki?
Odnosząc się do depozytów Piotr Soroczyński stwierdził, że choć rząd nie zapowiada wpływania wprost na banki, to jednak trzeba coś robić, żeby nie tylko podnoszone było oprocentowanie kredytów ale także depozytów. W przeciwnym razie ludzie zniechęceni niskimi odsetkami, będą robić zakupy, niekoniecznie niezbędne towary dlatego że może zdrożeją.Ato podnosi poziom inflacji.
- To temat bardzo poważny, który należałoby załatwić raczej poprzez wyeliminowanie spojrzenia, że my jako deponenci nie jesteśmy ważni dla banków, bo są one nad płynne – oceniał Piotr Soroczyński.
Według prof. Elżbiety Mączyńskiej szansą na takie starcie z bankami na rzecz konsumentów mogą, a nawet powinny być obligacje rządowe. Pozwolą one bowiem także na przesunięcie naszego zadłużenia państwowego z zagranicy do wewnątrz kraju, do własnych obywateli. Odsetki z obligacji pozostają wówczas w kraju.
REKLAMA
Ekspertka zgodziła się, że być może obecny poziom oprocentowania obligacji jest jeszcze za niski, ale zaznaczyła, że z punktu widzenia państwa trzeba patrzeć na te bardziej długoterminowe, przynajmniej dwuletnie. W odniesieniu do tego, że Polacy nie są skłonni do mrożenia kapitału na dłuższy okres zauważyła, że to przede wszystkim dlatego, że "oprocentowanie obligacji było marne".
Piotr Soroczyński przypomniał, że w obligacjach Polacy ulokowali tylko ok. 1/10 oszczędności, co w bankach. Wyraził nadzieję, że teraz może się ta relacja poprawić także dlatego, że jeśli chodzi o nawet korzystniejsze lokaty bankowe to jednak w ich wypadku nie ma pewności "jakie będą potem warunki ich zrolowania i przeniesienia depozytu np. na kolejne 3 miesiące".
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
REKLAMA
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA