Eksperci: spadek w przemyśle jest przejściowy, a dodatkowy impuls fiskalny wesprze gospodarkę
Choć produkcja przemysłowa wyraźnie spada, ale nie ma powodu do niepokoju. Prognozy na ten i przyszły rok są coraz lepsze. PKB będzie rosło. We wzroście PKB pomoże też impuls fiskalny spowodowany waloryzacją 500+. Niestety nadal będziemy borykać się z podwyższoną inflacją, co rozwojowi gospodarki nie służy - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": Marek Kłocko, prezes Krajowej Izby Gospodarczej i Adam Ruciński, prezes spółki BTFG.
2023-05-22, 10:00
Goście audycji analizowali sytuację polskiej gospodarki m.in. w oparciu o dane Eurostatu dotyczące produkcji przemysłowej, która za marzec spadła o 2,9 proc rok do roku, zaś miesiąc do miesiąca o 1 proc. W strefie euro miesięczny sadek wyniósł aż 4,1 proc. zaś w całej UE 3,6 proc. konsensus rynkowy dla strefy euro wynosił 2,5 proc. spadku. Realny był się sporo większy.
Jaka jest struktura produkcji?
- Najważniejsza jest struktura produkcji przemysłowej czyli to, jakie branże poszły do przodu, a gdzie jest większe załamane. To też pokazuje tendencje co do przyszłości. Ważny jest eksport, a tutaj to, co się dzieje u naszych partnerów. Aż 28 proc. polskiego eksportu trafia przecież na rynek niemiecki. W przemyśle nie dzieje się coś tragicznego. Widzimy odbicie, także we wzroście PKB, pojawiają się korekty in plus także na przyszły rok, jeśli chodzi o polską gospodarkę. Jest jednak wiele czynników takich jak wojna na Ukrainie, zawirowania polityczne na świecie, a więc do końca nie możemy być pewni, że wszystko będzie już szło dobrze, jak dawniej – mówił Marek Kłoczko.
Adam Ruciński w odniesieniu to znacznej różnicy w spadku produkcji przemysłowej na korzyść Polski ocenił, że "Polska w ostatnich latach krajem bardziej dynamicznym".
- Pomaga nam historycznie tańsza siła robocza, ale też to, że mamy społeczeństwo dobrze wyedukowane, o wysokich kompetencjach. Jesteśmy też bramą do UE dla wielu firm, które inwestują w Polsce. Można tu postawić fabrykę, są odpowiedni pracownicy, a stopa zwrotu z inwestycji jest relatywnie wysoka. Mamy jeszcze duży potencjał do wykorzystania – stwierdził Adam Ruciński.
REKLAMA
Marek Kłoczko zauważył, jak sam stwierdził może kontrowersyjnie, że pomaga nam też bliskość wojny. Zaznaczył, że rozpoczynają się tam już procesy odbudowy w zachodnie części Ukrainy, nie ogarniętej wojną. Podkreślił znaczenie przemysłu zbrojeniowego, który się wzmocnił ale wskazał też na szereg innych produktów przemysłowych, które sprzedajemy na Ukrainę dysponując przecież poważnym wsparciem finansowym przede wszystkim ze strony Stanów Zjednoczonych.
Jakie ma znaczenie 800+ dla poziomu inflacji?
Ekonomiści odnieśli się również do opinii prezesa PFR Pawła Borysa, którego zdaniem dodatkowym impuls fiskalnych związany ze wzrostem świadczenia rodzinnego 500+ do 800 + może podbić wzrost PKB Polski w 2024 r. o ok. 0,5 pkt. proc. Tu warto zauważyć, że KE podwyższyła nam prognozy przyszłorocznego wzrostu PKB z 2,4 proc. do 2,7 proc.
- Skupiając się wyłącznie na elemencie PKB, to widzimy pozytywy. Gdy będziemy mieć więcej pieniędzy to kupiłmy więcej w osiedlowym sklepiku. On da więcej zarobić np. warsztatowi naprawy samochodów itd. – powiedział Adam Ruciński.
Według Marka Kłoczko nie można rozmawiać o wzroście gospodarczym, bez analizy inflacji.
REKLAMA
- Większa ilość pieniądza na rynku przyspiesza wzrost PKB, natomiast wyższa inflacja zabija gospodarkę. Jest więc pytanie, gdzie jest ta cienka granica pomiędzy racjami ekonomicznymi, a społecznymi – zaznaczył Marek Kłoczko.
Odniósł się też do analiz na temat tego jak duży wpływ na inflację będzie miała podwyżka świadczenia rodzinnego o 300 zł. Przypomniał, że słowo dupy wpływ straciło już znaczenie, bo "jeżeli kiedyś mówiliśmy o inflacji 2,5 proc. a ona rosła do 3 proc. to był lament, że rośnie dużo, a dziś akceptujemy to co się teraz dzieje".
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
REKLAMA
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA