Waldemar Buda: 4,5 tys. wniosków o kredyt na 2 proc., zakup pierwszego mieszkania z rynku wtórego bez podatku
Przeciętny kredyt na pierwsze mieszkanie o jaki występują klienci w bankach to 350-370 tys. zł. Górne limity 500-600 tys. zł są wykorzystywane w zasadzie tylko w Warszawie. Dotychczas podpisano kilkadziesiąt umów na kredyt na 2 proc. ale wniosków jest ponad 4,5 tys. Kolejnym ułatwieniem dla kupujących pierwsze mieszkanie jest też likwidacja PCC, która wejdzie w życie w końcu sierpnia. To obniży koszt zakupu na rynku wtórnym, ale tylko tym, którzy kupują pierwsze mieszkanie czy dom samodzielnie - powiedział w audycji Rządy Pieniądza minister rozwoju i technologii Waldemar Buda.
2023-07-17, 12:29
Na wstępie gość audycji wyjaśniał, jak będzie funkcjonowało nowe rozwiązanie polegające na likwidacji podatku od czynności cywilno-prawnych. Ma ono dotyczyć tylko zakupu pierwszego mieszkania, odnosi się, tak jak PCC w ogóle, do rynku wtórnego. Podatek ten wynosi 2 proc. wartości transakcji i stanowi przychód gminy.
- Ta inicjatywa czeka już tylko na podpis prezydenta. Vacatio legis będzie 30-dniowe, więc zakładamy, że to rozwiązanie wejdzie w życie w końcówce sierpnia. Jest to ciekawe rozwiązanie, bo od lat PCC podwyższał cenę zakupu mieszkania o kilka czy kilkanaście tysięcy złotych. Dlatego premier zdecydował, że trzeba maksymalnie ułatwić zakup pierwszego mieszkania - powiedział minister Buda.
"Podatek dotyczy jednej czynności"
Szef resortu rozwoju wyjaśniał, że choć PCC podwyżka koszt zakupu każdego mieszkania z rynku wtórnego, to jednak najtrudniej jest nabyć pierwsze mieszkanie, stąd zwolnienie z tego podatku dla każdego, kto takie pierwsze mieszkanie kupi "bez względu na to czy będzie uczestniczył w rozwiązaniu bezpieczny kredyt 2 proc. czy też nie".
Natomiast przy zakupie mieszkania czy domu na współwłasność przez dwie osoby obce z prawnego punktu widzenia, z których jedna nabywa kolejne lokum, natomiast druga swoje pierwsze w życiu, w opinii ministra PCC powinna płacić nadal również ta kupujące pierwsze mieszkanie, bo "podatek dotyczy jednej czynności".
REKLAMA
- Ten podatek w sposób nieuzasadniony podnosi koszty zakupu mieszkania. On ma oczywiście sens przy nabyciu kolejnych mieszkań, ponieważ trochę ogranicza spekulacje i powoduje, że nie zawsze opłaci się kupić i sprzedaż bardzo szybko - stwierdził minister Buda.
Odnosząc się do przypuszczenia, że prawdopodobnie za chwilę zaczną protestować samorządy, które po likwidacji PCC dla niektórych nabywców mieszkań otrzymają mniejsze dochody, minister rozwoju i technologii powiedział, że "nie powinniśmy w ten sposób na to patrzeć".
- Włodarz miasta, gdzie młody człowiek kupił mieszkanie powinien rozumieć, że to dla niego ogromna korzyść, bo kupił to mieszkanie u niego i ostatecznie u niego zamieszka a nie wyjedzie np. do Warszawy czy Łodzi. Miejsce zamieszkania powoduje, że mamy tam właściwość podatkową, a więc tam płaci się podatek dochodowy i będą to duże większe kwoty niż PCC - argumentował minister Buda.
"To nie jest program Apartament+"
Gość Rządów Pieniądza poinformował, że obecnie jest ok. 4.500 wniosków o kredyt z pełnym kompletem dokumentów, które już tylko czekają na decyzję kredytową. Podpisanych umów jest kilkadziesiąt. Bardzo dużo jest tych, którzy dopytują, analizują i zapewne spora grupa wróci już z odpowiednimi dokumentami.
REKLAMA
Zdaniem ministra Budy nie widać problemu z tym, że klienci odchodzą z banków z kwitkiem ze względu na brak zdolności kredytowej. Raczej występują o mniejsze kwoty kredytu na 2 proc. niż przewiduje górny limit, a więc nie jest to 500 czy 600 tys. zł ale średni ok. 350-370 tys. zł.
- Z reguły te osoby, które dziś są w banku, już były tam wcześniej i interesowały się kredytem odchodziły z kwitkiem, bo przy oprocentowaniu 9 proc. nie miały zdolności kredytowej na spłatę raty, która była wyższa od tej, jaka jest w obecnym programie o 40-45 proc., z reguły są więc dziś pozytywnie zaskoczeni, że mają zdolność kredytową - mówił minister rozwoju i technologii.
W odpowiedzi na pytanie, dlaczego wielokrotnie podkreśla, że "to nie jest program Apartament+" wyjaśniał, że w rządowym programie "chodzi o to, żeby pierwsze mieszkania były uszyte na miarę i żeby program miał swoje limity".
- Warszawa to inny rynek, cała reszta jest inna. W większości dane, które będą w końcu tygodnia, pokażą, że tylko niewielka ilość wniosków kredytowych jest na pełną kwotę limitów. Raczej są wykorzystywane tylko w dużych miastach, a tak naprawdę to w Warszawie - poinformował minister Buda.
REKLAMA
"Taka osoba wyjdzie z banku z kwitkiem"
Zdaniem gościa Rządów Pieniądza sytuacje wskazywane jako możliwość wykorzystywania przez co sprytniejszych taniego kredytu będą rzadkie. Za potencjalnie rzadkie uznał np. przypadki, w których rodzice mają kilka mieszkań i w jednym z nich, dużym, mieszka ich dorosłe dziecko, ale formalnie nie jest ono na nie przepisane, teraz owi rodzice sprzedadzą to mieszkanie dziecku, które weźmie kredyt na 2 proc. ze wsparciem państwa.
Podobnie ocenił sytuację, w których rodzice zatrudnią w firmie dziecko tylko po to, żeby spłacać jego kredyt za pośrednictwem wypłacanej mu pensji choć np. w tym czasie faktycznie dziennie studiuje.
- Jak bank zobaczy, że dziecko zostało zatrudnione na krótko przed wystąpieniem o zawarcie umowy kredytowej, to taka osoba wyjdzie z banku z kwitkiem i nie dostanie żadnego kredytu - przekonywał minister Buda.
Poinformował też o portalu z cenami mieszkań, który ma powstać i zgodnie z opinią ministra "ustabilizuje rynek w tym sensie, że nie będzie dochodziło do spirali, bo są rynku specyficznie np. dużych miast, gdzie cena ofertowa bardzo odbiega od rynkowej".
REKLAMA
Posłuchaj
PR24.pl, Anna Grabowska, DoS
REKLAMA