Eksperci: polski przemysł słabnie, bo słabną gospodarki naszych partnerów handlowych
Gospodarka słabnie. Pokazuje to, na razie niewielki, spadek produkcji, ale też wyczekiwanie przedsiębiorstw wstrzymujących się z inwestycjami. Podobnie dzieje się z gospodarkami naszych partnerów handlowych, co będzie przekładało się na spadek popytu zagranicznego. To, jak duże będą gospodarcze kłopoty Europy pokaże zima i następstwa energetycznego odwetu Rosji - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza": prof. Elżbieta Mączyńska, honorowa prezes Polskiego Towarzystwa Ekonomicznego i wykładowca SGH oraz dr Artur Bartoszewicz z SGH.
2022-07-26, 10:00
Goście audycji odnieśli się do danych GUS dotyczących produkcji przemysłowej w czerwcu tego roku. Wynika z nich, że wzrosła ona rok do roku o 10,4 proc., ale wobec maja 2022 roku spadła o 0,3 proc. Generalnie też oczekiwania analityków co do wzrostu produkcji przemysłowej były wyższe. W ocenie organizacji przedsiębiorców jest to oznaka spowolnienia gospodarczego, które będziemy widzieć w kolejnych miesiącach, a także możliwych niekorzystnych zmian na rynku pracy. Jako przyczynę wskazują spadek popytu, problemy z dostawami surowców i komponentów czy niepewność związaną z pandemią.
Zima przetestuje odporność i jedność UE?
- Sytuacja globalna pokazuje, że rynki wyhamowują. Europa szykuje się do ciężkiej zimy gdyż może zostać sparaliżowana gospodarczo działaniami Rosji. Chiny pod hasłem zero tolerancji dla COVID też prowadzą wojnę gospodarczą ograniczając dostęp do łańcuchów dostaw. To wszystko przekłada się na niepewność co przedsiębiorcy widzą w planach, zamówieniach, zapasach. Widać wstrzymywanie inwestycji choć są pewne sektory, które je planują, m.in. sektor farmaceutyczny, który planuje inwestycje w Polsce. Wszystko to jednak pokazuje, że w III i IV kwartale możemy się spodziewać danych świadczących o wyhamowaniu gospodarki – mówił dr Artur Bartoszewicz.
Dodał, że istotne znaczenie dla naszego wzrostu w minionych kwartałach miał ekspert zatem jeśli gospodarki, z którymi współpracujemy zaczną słabnąć to negatywne efekty tego pojawią się takie u nas.
- Chciałabym na te dane nałożyć też nie najgorsze informacje. Z komunikatu GUS wynika jednak wzrost produkcji w skali roku w tym produkcja dób inwestycyjnych zwiększyła się o ponad 18 proc. Jeśli ona rośnie to znaczy, że są jakie plany, że inwestycje ruszą. Dużo słabsza dynamika dóbr konsumpcyjnych głównie trwałych zmniejszyła się o 7,8 proc. Tego można się było spodziewać, bo pandemia zmienia zakupy gospodarstw domowych. Wzrosło za to zainteresowanie np. wyposażeniem gospodarstwa domowego, a je kupuje się tylko co jakiś czas. Dane są więc i dobre i złe, ale słabnącą koniunkturę na pewno widać – analizowała prof. Elżbieta Mączyńska.
REKLAMA
"Podatek Belki" ab novo?
Eksperci komentowali również pojawiającą się zarówno wśród ekonomistów jak i publicystów propozycję zniesienia 18 proc. tzw. "podatku Belki" czyli podatku od zysków kapitałowych. Miałoby to skutkować poprawą rentowności lokat bankowych i być elementem zachęcającym do odkładania na nich pieniędzy wpływając tym samym na ograniczanie inflacji.
W opinii prof. Elżbiet Mączyńskiej działania ad hoc, podejmowane pod wpływem tylko bieżącej sytuacji a wprowadzające zmiany w systemie podatkowym nie są dobrym rozwiązaniem. Trzeba też pamiętać o potrzebach budżetu i tym, że od każdego zarobku płaci się podatek. Nie zaprzeczyła jednak, że w tym zakresie są wyłomy.
Opinię co do pojedynczym zmian w podatkach podzielił dr Artur Bartoszewicz podkreślając, że ewentualnie należałoby rozważyć czy podatek Belki w ogóle jest potrzebny. Może można byłoby wskazać od jakiej kwoty, albo zmniejszy jego stawkę, ale taka punktowa rezygnacja nie byłaby najwłaściwsza.
REKLAMA
Audycję prowadziła Anna Grabowska, zapraszamy do jej wysłuchania.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA