Turcja po wyborach. Sukces Erdogana
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan zwyciężył w przyspieszonych wyborach prezydenckich. Informację o zwycięstwie podał sam Erdogan, a także rzecznik miejscowego rządu. W przeprowadzonych równolegle wyborach parlamentarnych partia prezydenta prawdopodobnie nie zdobyła większości w parlamencie. O nastrojach politycznych w tym kraju mówili Goście Polskiego Radia 24: Grzegorz Ślubowski z Redakcji Międzynarodowej Polskiego Radia, Wojciech Cegielski, korespondent Polskiego Radia i Władysław Chilmon, turkolog.
2018-06-25, 11:20
Posłuchaj
Według podawanych przez turecką agencję Anadolu wyników, po przeliczeniu 98 procent głosów dotychczasowy prezydent uzyskał 52 procent poparcia, a jego najgroźniejszy rywal, kandydat republikanów Muharrem Ince 30 procent. Opozycja twierdzi, że doszło do fałszerstw wyborczych i że prezydent w rzeczywistości nie przekroczył 50-procentowego progu, potrzebnego do zwycięstwa.
- Opozycja twierdzi, że wybory zostały sfałszowane. W poniedziałek odbędzie się konferencja Muharrema Ince, na której dowiemy się, co kandydat republikanów zrobi w związku z tymi podejrzeniami. Zwycięstwo Erdogana wprowadza system prezydencki w Turcji. To bardzo istotna zmiana - komentował Wojciech Cegielski. - Prezydent w swoim przemówieniu mówił o tym, że będzie jeszcze skuteczniej i ostrzej walczył z terrorystami - dodał.
- Ja nie jestem zaskoczony. Było wiadomo, że Recep Tayyip Erdogan wygra te wybory. Trudno oceniać, dlaczego AKP ciągle wygrywa wybory, natomiast faktem jest, że z wyborów na wybory przewaga jest coraz mniejsza. Od kilku dni opozycja alarmowała o tym, że dochodzi do oszustw. Na kilka dni przed wyborami w sieci pojawiły się filmy, na których do urn dosypywane są głosy. Poziom emocji jest tak ogromny, że trudno o jednoznaczną odpowiedź czy te wybory były sfałszowane - skomentował w Polskim Radiu 24 Władysław Chilmon.
Cieszą się natomiast Kurdowie, bo ich partia HDP dostała się do parlamentu. To może oznaczać, że rządzącej partii AKP zabraknie kilku głosów, by mieć większość w parlamencie.
REKLAMA
- Według rozkładu głosów, które zostały policzone (ok. 99 proc. - przyp. red.), wygląda na to, że AKP będzie musiała zawiązać koalicję, prawdopodobnie z nacjonalistami, którzy otrzymali ok. 11 proc. głosów. To oznacza, że zwycięstwo Erdogana nie jest takie, jak chciałaby partia rządząca, jednak nie zmienia to postaci rzeczy, że od dzisiaj Erdogan jest szefem rządu i zyskuje nowe uprawnienia - powiedział Wojciech Cegielski.
- Co prawda AKP nie może rządzić samo, ale najprawdopodobniej wejdzie w koalicję z nacjonalistami. Wybory niewiele zmieniły w układzie sił oprócz tego, że do parlamentu wejdą Kurdowie, którzy przekroczyli próg 10 proc. Fakt, że Kurdowie będą reprezentowani, pomimo tego, że policja zamykała ich przedstawicieli w aresztach i mimo oskarżeń o wspieranie terroryzmu, pokazuje że ta grupa etniczna wzięła się w garść. Pytanie, tylko czy to cokolwiek wniesie - skomentował Chilmon.
- Wygląda na to że Erdogan spełnił już maksimum swoich postulatów, będzie jedynym odpowiedzialnym za to co dzieje się w tureckiej polityce. Dążył do tego od dawna, miał i ma sprzeciw opozycji, które jest jednak znaczenie mniej liczna niż jego zwolennicy, jak pokazały wybory i jest w rozsypce - komentował Grzegorz Ślubowski.
Więcej o wyborach w Turcji w całości audycji.
REKLAMA
Rozmawiał Jakub Kukla.
IAR/PR24/PJ
_______________
Data emisji: 25.06.18
REKLAMA
Godzina emisji: 10:06
REKLAMA