"Nie ma słowa o tym, że to Polacy". Dr Piotr Łysakowski o rocznicy mordu na polskich profesorach ze Lwowa
- W literaturze mówi się o zamordowanych profesorach lwowskich uczelni, nie podając ich narodowości - powiedział w Polskim Radiu 24 historyk dr Piotr Łysakowski. - Dlaczego zginęli? To była zwykła nienawiść, chęć wyrzucenia Polaków, a po części też chęć zdobycia dóbr materialnych - dodał. Tematem audycji była 79. rocznica mordu na profesorach lwowskich z lipca 1941 roku.
2020-07-11, 16:20
Rankiem 4 lipca 1941 roku doszło do jednego z najbardziej tragicznych wydarzeń w historii okupowanego Lwowa. Niemcy rozstrzelali na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie 22 profesorów lwowskich uczelni, członków ich rodzin oraz osoby, które przebywały z nimi w chwili aresztowania. Wśród 40 ofiar tej zbrodni był m.in. Tadeusz Boy-Żeleński.
Aresztowani naukowcy byli pracownikami trzech lwowskich uczelni
Po ataku Niemiec na ZSRS 22 czerwca 1941 r. i po zajęciu okupowanych dotąd przez Sowietów wschodnich ziem II Rzeczypospolitej, działalność na tych terenach rozpoczęły specjalne grupy operacyjne niemieckiej Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa.
Operowały one na zapleczu regularnych oddziałów Wehrmachtu i odpowiadały za eliminację osób, które - w ujęciu nazistów - uchodziły za niebezpieczne, m.in. przedstawicieli polskich elit. Po wkroczeniu wojsk niemieckich do Lwowa 30 czerwca 1941 r., Niemcy przystąpili natychmiast do systematycznej eliminacji polskiego "elementu przywódczego", do którego zaliczano m.in. intelektualistów.
Późnym wieczorem 3 lipca 1941 r. SS, Gestapo i Żandarmeria Polowa wtargnęły do domów polskich profesorów. Niemcy mieli listy proskrypcyjne stworzone przez byłych studentów związanych z Organizacją Ukraińskich Nacjonalistów. Wykazy nazwisk były jednak zdezaktualizowane, co sprawiło, że w ręce oprawców trafiały osoby, które nie figurowały na liście. Ponadto część uczonych, których Niemcy planowali schwytać, w chwili aresztowań już nie żyła. Podczas akcji posuwano się do aktów grabieży i wandalizmu.
REKLAMA
Posłuchaj
Aresztowani naukowcy byli pracownikami trzech lwowskich uczelni: Uniwersytetu Jana Kazimierza, Politechniki Lwowskiej oraz Akademii Medycyny Weterynaryjnej. W nocy zostali oni przewiezieni do Bursy Abrahamowicza, gdzie mieściła się tymczasowa siedziba Gestapo.
Po przesłuchaniu zatrzymanych, 4 lipca 1941 r. we wczesnych godzinach rannych przetransportowano ich na miejsce kaźni, którym okazały się Wzgórza Wuleckie. Polaków rozstrzeliwał specjalny oddział Einsatzkommando.
"Polacy przesadzają w opisie swojego cierpienia?"
Oprócz przywołania tragicznych wydarzeń z 1941 roku prowadzący audycję Tadeusz Płużański pytał dr. Piotra Łysakowskiego o to, dlaczego sprawa mordu na polskich profesorach wciąż jest tak mało znana, a narodowość uczonych ukrywana i przemilczana?
REKLAMA
- Wpis na pomniku, który został odsłonięty w 2011 roku brzmi: "Pomnik profesorów lwowskich zamordowanych przez nazistów w 1941 roku". Dlaczego nie została wymieniona narodowość profesorów? - pytano historyka w PR24.
Powiązany Artykuł
Lwów: Obchody 79. rocznicy mordu polskich profesorów na Wzgórzach Wuleckich
- Generalnie w literaturze mówi się o zamordowanych profesorach nie podając ich narodowości. Odnarodawia się pewne grupy ofiar, a w szczególności odnorodawia się ofiary polskie. Jest to pewna tendencja, kierunek myślenia wśród części europejskich historyków, którzy próbują wmówić innym, że "Polacy cierpieli, ale generalnie przesadzają w opisie swojego cierpienia". To coś kompletnie oburzającego - podkreślił dr Piotr Łysakowski. - W historiografii sowieckiej, ukraińskiej czy białoruskiej, która mówi o tym mordzie, opis tych pomordowanych czy zdefiniowanie pomordowanych, będzie takie samo: jacyś profesorowie, inteligenci. Nie ma ani słowa o tym, że to byli Polacy - dodał.
Dr Piotr Łysakowski mówił o zamordowanych profesorach, że stanowili elitę intelektualną miasta. Wspominał, że mieszkali najczęściej w pięknych mieszkaniach, zadbanych domach, które po śmierci ich i ich bliskich, zostały od razu zajęte i często ograbione.
- Po wymordowaniu ich mieszania zajęli funkcjonariusze Gestapo, ukraińskich instytucji, m.in. ukraińskiej policji miejskiej. Pomordowani profesorowie to była elita – ich domy była zasobne - powiedział dr Piotr Łysakowski.
REKLAMA
Historyk przedstawił też różne koncepcje genezy wymordowania polskich profesorów we Lwowie w 1941 roku. - Dlaczego nienawidzili polskich profesorów nawet ich studenci? To była zwykła nienawiść, chęć wyrzucenia Polaków i chęć zdobycia dóbr materialnych - wyliczał dr Piotr Łysakowski.
***
Od niemieckich kul zginęło 40 osób, wśród nich m.in. profesorowie: Antoni Cieszyński, Władysław Dobrzaniecki, Jan Grek, Jerzy Grzędzielski, Edward Hamerski, Henryk Hilarowicz, Włodzimierz Krukowski, Roman Longchamps de Berier, Antoni Łomnicki, Witold Nowicki, Tadeusz Ostrowski, Stanisław Piłat, Stanisław Progulski, Roman Rencki, Włodzimierz Sieradzki, Adam Sołowij, Włodzimierz Stożek, Kazimierz Vetulani, Kasper Weigel, Roman Witkiewicz oraz Tadeusz Boy-Żeleński.
Zamordowani Polacy nie doczekali się godnego pochówku. W październiku 1943 r. ich zwłoki zostały odkopane, a następnie spalone w pobliskim Lesie Krzywczyckim, przez co ślady zbrodni uległy zatarciu.
REKLAMA
Sprawców zbrodni nie udało się osądzić, choć kwestia tego mordu była m.in. przedmiotem obrad Międzynarodowego Trybunału Wojskowego w 1946 r. w Norymberdze. Śledztwo w sprawie zbrodni prowadzono później zarówno w RFN jak i w Polsce.
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: Temat dnia / Gość PR24
Prowadzący: Tadeusz Płużański
REKLAMA
Gość: dr Piotr Łysakowski, historyk
Data emisji: 11.07.2020
Godzina emisji: 15:06
PR24/PAP/tb
REKLAMA
REKLAMA