"Gdy nam o tym powiedziano, nie uwierzyłam". Joanna Lichocka wspomina katastrofę smoleńską

- Umówiliśmy się, że gdy samolot wyląduje pan Janusz Kurtyka przyjedzie przed wszystkimi żeby wejść na antenę. Pamiętam, że za chwilę miało być wejście na antenę, a pana Kurtyki nie ma i zapytałam o to realizatora. Ktoś przechodzący chodnikiem rzucił: pani redaktor, samolot spadł. Nie uwierzyłam - powiedziała będąca wówczas w Katyniu jako dziennikarz Joanna Lichocka, poseł PiS.

2021-04-10, 11:49

"Gdy nam o tym powiedziano, nie uwierzyłam". Joanna Lichocka wspomina katastrofę smoleńską
Smolensk - Katyn, 10.04.2010. Obchody 70 rocznicy zbrodni katynskiej, do uczestnikow dociera informacja o katastrofie samolotu prezydenckiego. Foto: Leszek Kasprzak/Agencja FORUM

10 kwietnia 2010 roku o godz. 8.41 pod Smoleńskiem rozbił się samolot Tu-154M, którym polska delegacja państwowa leciała do Katynia na uroczystości upamiętniające 70. rocznicę mordu NKWD na polskich oficerach. W katastrofie zginął m.in. prezydent Lech Kaczyński. Dla osób oczekujących na polską delegację ta informacja była szokiem. Wśród dziennikarzy była Joanna Lichocka, dzisiaj poseł Prawa i Sprawiedliwości.

Powiązany Artykuł

smoleńsk katastrofa smoleńska 1200 free
Symbolika katastrofy smoleńskiej. Prof. Grochmalski: w Polsce nie ma miejsca na "letnią wodę"

"Nie uwierzyłam"

Joanna Lichocka opowiedziała w Polskim Radiu 24 swoje wspomnienia z tamtego dnia. - 10 kwietnia byłam na cmentarzu w Katyniu ponieważ w ramach obchodów miałam przeprowadzać wywiady. O świecie wstaliśmy, była piękna pogoda i gdy dojeżdżaliśmy do cmentarza w Katyniu pamiętam, że ze zdziwieniem patrzyłam w niebo, zastanawiając się skąd ta mgła - powiedziała.

- Umówiliśmy się, że gdy samolot wyląduje pan Janusz Kurtyka przyjedzie przed wszystkimi żeby wejść na antenę. Pamiętam, że za chwilę miało być wejście na antenę, a pana Kurtyki nie ma i zapytałam o to realizatora. Ktoś przechodzący chodnikiem rzucił: pani redaktor, samolot spadł. Nie uwierzyłam - zdradziła.

REKLAMA

"Wywiady między łzami"

Gość Polskiego Radia 24 podkreśliła, że mimo tak olbrzymiej tragedii należało wykonywać swoje obowiązki. - To były momenty, które zrobiły na mnie wrażenie mechanicznego działania jako dziennikarza. Trzeba było działać. Mieliśmy rozmawiać z uczestnikami i pytaliśmy ich co czują. To były wywiady między łzami - wspomina.

- Pamiętam, że po mszy w Katyniu ludzie spontanicznie ułożyli ze zniczy krzyż i ktoś napisali na kartonach „Katyń 2”. Przy grobach polskich oficerów zamordowanych przez Rosjan, myśl że mamy do czynienia z podobnym wydarzeniem była przejmująca. Tam na tym cmentarzu jest atmosfera grozy, jest to miejsce nasycone złem i to się czuje. Odebranie informacji o katastrofie zrobiła wrażenie piorunujące także w wymiarze historycznym - powiedziała.

Polityk opowiedziała także o swoim pierwszym wrażeniu kłamstwa smoleńskiego. - Gdy wyszliśmy z cmentarza kierowca busa powiedział, że nasz prezydent uparł się żeby lądować. Pokazał telewizor, gdzie była pokazywana ta wersja wydarzeń, dwie godziny po katastrofie. Kiedy wróciłam do Warszawy i włączyłam telewizor i usłyszałam, to samo co w Rosji. Zrozumiałam, że mamy do czynienia z kłamstwem smoleńskim - powiedziała.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy

Posłuchaj

Joanna Lichocka o czasie katastrofy smoleńskiej ("Gość PR24") 15:50
+
Dodaj do playlisty

***

Audycja: "Temat dnia/Gość PR24"

REKLAMA

Prowadzący: Łukasz Sobolewski

Gość: Joanna Lichocka (PiS)

Data emisji: 10.04.2021

Godzina: 11:10

REKLAMA

dz

Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej