Migranci z Bliskiego Wschodu szturmują grecką granicę. Ekspert: dowożeni są przez tureckie służby

2020-03-03, 14:47

Migranci z Bliskiego Wschodu szturmują grecką granicę. Ekspert: dowożeni są przez tureckie służby

- Turcja chce wywrzeć nacisk na Unię Europejską, by opowiedziała się w konflikcie syryjskim zdecydowanie po jej stronie. To działanie polityczne - powiedział prof. Maciej Michał Münnich, ekspert ds. Bliskiego Wschodu z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, komentując otworzenie przez tureckie władze granic państwa tak, by migranci z Bliskiego Wschodu mogli przejść na zachód Europy.

Posłuchaj

Prof Maciej Michał Münnich o problemie imigrantów próbujących przedostać się przez grecką granicę ("Północ-Południe")
+
Dodaj do playlisty

W Syrii, gdzie trwa wojna domowa, sytuacja znowu jest napięta. Turcja rozpoczęła ofensywę przeciwko wojskom wiernym reżimowi w Damaszku, który ma poparcie Rosji. Z tego względu tysiące ludzi opuściło swoje miejsca zamieszkania m.in. w prowincji Idlib, by uciec przed konfliktem wojennym. Ponadto prezydent Turcji Recep Erdogan poinformował, że otwiera granice państwa w kierunku Europy. Wielu uciekinierów rozpoczęło próbę przedostania się z Turcji na terytorium Grecji.

Powiązany Artykuł

1200_migranci_PAP.jpg
Tysiące migrantów u greckich granic. UE zwołuje nadzwyczajne posiedzenie

Wątpliwy statut uchodźcy

Od kiedy Ankara ogłosiła, że nie będzie zatrzymywać osób, chcących przedostać się do Europy, ponad 10 tys. migrantów, głównie z Syrii, ale też innych krajów Bliskiego Wschodu i Afganistanu przybyło na granice Turcji z Unią. Prof. Maciej Michał Münnich przyznał, że większość z nich pochodzi z obozów przejściowych zlokalizowanych na tureckim terytorium.

- Stąd pojawia się pytanie czy mają status uchodźcy przekraczając kolejną granicę. Uchodźcą jest bowiem osoba, która ucieka, bo zagraża jej niebezpieczeństwo. W Turcji to akurat takiego ryzyka nie było. Owszem, grozi im bieda, ale nie niebezpieczeństwo, nikt ich w Turcji nie zabija - podkreślił prof. Münnich.

Interes Turcji

Rozmówca Polskiego Radia 24 wskazał, że migranci nie napływają sami nad grecką granicę, ale są dowożeni autokarami przez tureckie służby specjalne. - Ma to na celu wywarcie nacisku na Unię Europejską, by opowiedziała się w konflikcie syryjskim zdecydowanie po stronie Turcji. To działanie polityczne. Dlatego nie można mówić o masowym napływie uchodźców - zaznaczył ekspert.

Powiązany Artykuł

turgre 1200.jpg
Wielki marsz migrantów z Turcji do Grecji. Szefowa KE poleci na granicę

Środki finansowe rozwiązaniem problemu?

Częścią tureckiej presji na unijnych polityków mogą być również żądania finansowe. Recep Erdogan przyznał, że aby dalej powstrzymywać migrantów Turcja musi otrzymywać większe pieniądze niż dotychczas.

Unia cały czas podkreśla, że w mocy jest porozumienie z 2016 roku, które pozwoliło zatrzymać falę migracyjną z Turcji do Europy. Bruksela obiecała wtedy władzom w Ankarze, że w zamian za zamknięcie granic przekaże 6 miliardów euro i zniesienie wiz dla tureckich obywateli.

- Pytaniem jest obecnie to, jakie będą konkretne żądania Turcji i na jakie żądania zechce zgodzić się Unia. Uważam, że w najbliższym czasie kryzys nie zostanie załagodzony. Migranci zapewne będą przenikali przez greckie wyspy, bo to jest trudne do opanowania, choć jeśli jest wola, to można to zrobić - wskazał rozmówca Polskiego Radia 24.

***

Audycja: "Północ-Południe"
Prowadzący: Ryszard Gromadzki
Gość: prof. Maciej Michał Münnich, ekspert ds. Bliskiego Wschodu
Data emisji: 03.03.2020
Godzina emisji: 12.45

Polskie Radio 24/db

Polecane

Wróć do strony głównej