Ekspert: zagraniczne urzędy często odbierają dzieci z błahych powodów
- Praktyka Jugendamtów się nie zmieni. Niemieckie urzędy będą działały jak dotychczas - mówił na antenie Polskiego Radia 24 Filip Wołoszczak z Centrum Interwencyjne Ordo Iuris. Ekspert odniósł się do orzeczenia Komisji Europejskiej, która oświadczyła że nie ma kompetencji, by zajmować się kwestiami prawa rodzinnego w krajach Unii Europejskiej
2018-12-09, 15:14
Posłuchaj
Parlament Europejski przyjął w ostatnim czasie rezolucję w sprawie kontrowersyjnych działań niemieckich Urzędów ds. Dzieci i Młodzieży (Jugendamtów) w transgranicznych sporach rodzinnych o dzieci. Europosłowie wzywają Komisję Europejską, by zapewniła przeprowadzanie dokładnych kontroli służących wykrywaniu dyskryminacyjnych procedur i praktyk stosowanych w niemieckim systemie prawa rodzinnego. Jak zauważyła komisarz ds. sprawiedliwości Viera Jourova w Parlamencie Europejskim, chociaż jest to ważna i delikatna kwestia, UE nie ma kompetencji do zajmowania się prawem rodzinnym. - Krajowe agencje ochrony dzieci jako takie podlegają prawu krajowemu, a w przypadku wątpliwości należy dochodzić praw na szczeblu krajowym - dodał rzecznik KE Christian Wigand.
Powiązany Artykuł
KE o rezolucji w sprawie Jugendamtów: prawo rodzinne to kompetencje państw UE
Gość programu przywołał skrajny przypadek odbierania dziecka matce, który miał miejsce w Norwegii. Skandynawski kraj nie należy do Unii Europejskiej, ale według Filipa Wołoszczaka ich system prawny w wielu kwestiach jest tożsamy z niemieckim. - Norweski odpowiednik Jugendamtów ma bardzo lekką rękę do odbierania dzieci. Powody zabierania dziecka są w racjonalnej ocenie bardzo błahe. Matce został odebrany noworodek, ponieważ urzędnik - bez potwierdzenia żadną analizą - stwierdził u niej brak zorganizowania i syndrom przewlekłego zmęczenia. Śmiem twierdzić, że 90 proc. z nas jest przemęczonych, ale to nie jest powód, żeby odbierać dziecko - powiedział ekspert. Gość programu dodał, że "matce wyznaczono widzenia z noworodkiem cztery razy w roku po trzy godziny". - Urząd, który powinien usuwać dysfunkcje rodzinne nie tylko niszczy więzi, ale też nie pozwala im się nawet zbudować - zauważył Filip Wołoszczak. Członek Ordo Luris informował również, że kobieta jest rdzenną mieszkanką Norwegii.
- Z odbieraniem dzieci z błahych powodów zmagają się także Polscy obywatele za granicą. Współpraca między polskimi i zagranicznymi instytucjami nie jest usłana różami. Norwegia i inne kraje nie traktują poważnie pism, odezw, wezwań - stwierdził Filip Wołoszczak.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
REKLAMA
Rozmawiał Artur Wdowczyk.
Polskie Radio 24/PAP/jp
-----------------------
Data emisji: 09.12.2018
REKLAMA
Godzina emisji: 14.37
REKLAMA