Co dalej z ujawnionymi nagraniami? Politycy komentują ciąg dalszy tzw. afery taśmowej

Posłuchaj

7.10.2018 Karol Karski (PiS), Anna Maria Żukowska (SLD), Paweł Kobyliński (Nowoczesna), Elżbieta Zielińska (Kukiz'15), Zbigniew Gryglas (Porozumienie), Joanna Augustynowska (Platforma Obywatelska) (7x24)

Dodaj do playlisty

Dodaj do playlisty

W minionym tygodniu polską opinię publiczną zelektryzowały kolejne ujawnione nagrania taśm z tzw. afery podsłuchowej. W poniedziałek portal Onet opublikował artykuł "Afera taśmowa. Kelnerzy obciążają Morawieckiego", w którym dziennikarze powołują się na akta afery taśmowej, do których mieli dotrzeć. Onet napisał, że kelnerzy skazani w wyniku afery taśmowej obciążyli w swoich zeznaniach obecnego premiera, w latach 2007-2015 prezesa banku BZ WBK. Na jednej z taśm - według portalu - "Morawiecki miał dyskutować o zakupie nieruchomości na tzw. słupy". Kolejne nagrania ujawnił też portal TVP Info. Z rozmów wynika, że w 2009 r. trzech ministrów dostało ochronę BOR, aby jeden z nich - Tomasz Arabski - mógł na koszt BOR latać do Gdańska, a nie na koszt Kancelarii Premiera.

- Jeśli na taśmach padają konkretne rozwiązania i propozycje jak uzdrowić kraj to jestem przerażona, że służby działają tak, jak działają – mówiła Joanna Augustynowska. - Taśmy były znane w 2015 roku, nie wzbudziły żadnej refleksji w Prawie i Sprawiedliwości, a Mateusz Morawiecki został premierem – dodała posłanka Platformy Obywatelskiej.

- Poza skandalicznymi wypowiedziami przedstawicieli PO są tam wypowiedzi innych osób, które nie mają takiego charakteru. Jest to charakter neutralny, rozmów toczonych między ludźmi, ale tam nie ma informacji, że ma być popełnione przestępstwo – wyjaśniał prof. Karol Karski, europoseł Prawa i Sprawiedliwości.

- Jeśli są jakieś taśmy, których nie ma np. w prokuraturze, a są zeznania, że jest na nich nagrane coś obciążającego premiera, to jest to duże zagrożenie nie tylko polityczne, ale też dla państwa – stwierdził Paweł Kobyliński. – Na tych taśmach może być coś, co może wpływać na bezpieczeństwo Polski – dodał poseł Nowoczesnej.

- Mateusz Morawiecki jest premierem i jeżeli on już wówczas wykazywał się taką postawą etyczną, to mogą być wątpliwości czy teraz, kiedy jest premierem polskiego rządu, nie dochodzi do tego typu sytuacji – mówiła Elżbieta Zielińska. -  Jest pytanie co dalej? Czy te taśmy będą się nadal pojawiać? – pytała posłanka Kukiz’15.

- Pan Mateusz Morawiecki w tamtym czasie był szefem prywatnego banku, a politycy Platformy Obywatelskiej, którzy występują na tych taśmach byli ministrami, zasiadali w zarządach spółek skarbu państwa – mówił Zbigniew Gryglas. - Jako funkcjonariusze publiczni powinni nimi być 24 godziny na dobę. To, co się ukazało dowodzi, że to jest zdecydowanie afera PO – dodał polityk Porozumienia.

- Nie wiadomo czy wszystkie taśmy są już w prokuraturze i w sądzie – stwierdziła Anna Maria Żukowska. - Zastanawiające jest to, że takie sprawy wypływają tuż przed wyborami samorządowymi. To jest niepokojące. Mam głębokie przekonanie, że polskie służby specjalne wówczas sobie z tym nie poradziły i nadal sobie nie radzą – dodała rzecznik prasowy SLD.

W audycji dyskutowano również o zachowaniu prezydenta Legionowa Romana Smogorzewskiego, który podczas konwencji mówił do jednej z kandydatek na radną, że jest z nią kłopot, bo jest "trochę za ładna", a o innych kobietach, że są "chyba najbardziej aktywne, a wręcz napalone". Jan Grabiec z Platformy Obywatelskiej poinformował, że Roman Smogorzewski złożył rezygnację z członkostwa w partii. Prawo i Sprawiedliwość domaga się odwołania Jana Grabca z funkcji rzecznika PO.

- Jest to seksistowski "rzyg" – skomentowała Anna Maria Żukowska. - Chcę przestać tego słuchać, bo nie ma co upowszechniać takich sformułowań w stosunku do kobiet, ale też w stosunku do swoich kolegów. Mam wątpliwości czy on był trzeźwy, bo to mi się w głowie nie mieści, że można przez kilka godzin obrażać w taki sposób kobiety i nikt nie reaguje – dodała rzeczniczka prasowa SLD.

- Słabo to wygląda i Romek i "zwyrole” – mówił Paweł Kobyliński. – Jeśli był taki portal "zwyrole” to jest to strzał w stopę i nasz elektorat oceni czy ten pan ma szanse czy nie. To jest coś, co nie pomaga nam wygrać – dodał polityk Nowoczesnej.

- Absolutnie nie mam zielonego pojęcia skąd w głowie tego pana takie określenia. Jest mi za nie wstyd i czuję się zażenowana, jako kobieta – mówiła Joanna Augustynowska. – Cieszę się z tego, że natychmiast po tych wypowiedziach pan kandydat zrezygnował z członkostwa w Platformie Obywatelskiej i takiej reakcji oczekiwałam od swojego ugrupowania, ponieważ te słowa nigdy nie powinny paść z jego ust – dodała posłanka PO.

- Była szansa na inną reakcję rzecznika, a nie dawanie mu na koniec szabli i mówienie prowadź nas wodzu – podkreślała Elżbieta Zielińska. - W każdym ugrupowaniu są takie typki. Problemem jest to, żeby natychmiast takie osoby odcinać i żeby były objęte ostracyzmem oraz nie funkcjonowały więcej na scenie politycznej i samorządowej – dodała posłanka Kukiz’15.

- Skandaliczna wypowiedź, żenująca – mówił prof. Karol Karski. - Padło stwierdzenie, że to jakieś szczególne poczucie humoru. To żenujące poczucie humoru, taki element subkultury Platformy Obywatelskiej. Takie osoby powinny być eliminowane natychmiast z polityki – dodał europoseł PiS.

- Takie zachowanie, jak w Legionowie, powinno być dla każdego polityka szczebla centralnego i samorządowego dyskwalifikujące – mówił Zbigniew Gryglas. – Platforma ma problem z niestosownym zachowaniem się rzecznika prasowego. Taka osoba powinna być wyczulona na takie sytuacje i odpowiednio zareagować – dodał polityk Porozumienia.

Audycję "7x24" prowadziła Katarzyna Gójska.

Więcej w zapisie audycji.

PAP/Polskie Radio 24

____________________ 

Data emisji: 7.10.2018

Godzina emisji: 09:06