"Konsekwencje dla PiS będą nikłe, tymczasem notowania PO mogą spaść". Domański o aferze taśmowej

- W demokracji trzeba uważać na to co się mówi, trzeba być ostrożnym, trudno cokolwiek przewidzieć - mówił w Polskim Radiu 24 prof. Henryk Domański, socjolog z PAN.

2022-10-23, 18:30

"Konsekwencje dla PiS będą nikłe, tymczasem notowania PO mogą spaść". Domański o aferze taśmowej — Prof. Henryk Domański. Foto: PR24

Gość PR24 mówił o aferze taśmowej. Klub KO złożył wniosek o powołanie komisji śledczej ds. działań organów państwa ws. zapobiegania i przeciwdziałania wpływom zagranicznych służb specjalnych na politykę energetyczną Polski w okresie od 1 lipca 2013 r. do 20 października 2022 r. Jak wyjaśnił gość PR24, w tym kontekście ważne są konsekwencje zarówno jeśli chodzi o opinię publiczną, jak i notowania dwóch sił politycznych: obozu rządzącego z jednej strony oraz PO z drugiej.

"Konsekwencje dla PiS nikłe"

- Ponieważ niezależnie od samego mechanizmu walki politycznej, którą ta afera odsłania po raz kolejny jak każda afera, to jeśli chodzi o konsekwencje, to będą one raczej nikłe dla Zjednoczonej prawicy. Jeśli chodzi o obóz rządzący, to z takiego powodu, że on ujawnił w jaki sposób funkcjonowała główna parta opozycyjna i jak rządziła wówczas państwem, tym bardziej że osoby z tego obozu, czyli PO, były uwikłane w jeszcze inne afery korupcyjne - mówił prof. Henryk Domański.

Dodał, że powyższe czynniki mogą obecnie osłabiać notowania PO. Przypomnijmy, że tygodnik "Newsweek" napisał, że Marcin W. - wspólnik biznesowy Marka Falenty, skazanego za organizację w latach 2013-2014 podsłuchów najważniejszych osób w państwie - zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji "Sowa i Przyjaciele" wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a "prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa" w tej sprawie.

Prezes PiS w Zamościu. Anusz: nakreślił nową oś podziału sceny politycznej

Donald Tusk, odnosząc się do publikacji "Newsweeka" dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka.

REKLAMA