"Pomogły mi wiara i odpowiedzialność za rodzinę". Małgorzata Wypych o życiu po śmieci męża, ofiary katastrofy smoleńskiej
- 10 kwietnia 2010 roku to był moment, kiedy czas stanął w miejscu, ale okazało się, że idzie dalej. Straciłam przyjaciela i męża. Pomogła mi wiara i odpowiedzialność za rodzinę - wspominała w Polskim Radiu 24 swego tragicznie zmarłego męża Pawła Wypycha.
2020-04-13, 21:00
Posłuchaj
Dziesięć lat temu w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński, jego małżonka Maria, ostatni prezydent RP na uchodźstwie Ryszard Kaczorowski, a także wielu przedstawicieli polskich elit politycznych, wojskowych i kościelnych. Wśród ofiar katastrofy był również Paweł Wypych, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Miał 42 lata. Zostawił żonę i dwoje dzieci.
>>> [CZYTAJ TAKŻE] Wybitni politycy, działacze, wojskowi. W Smoleńsku zginęła polska elita
- Był człowiekiem bardzo skromnym. Towarzyski, wesoły, normalny. W tej normalności nie zabrakło wiary i przywiązania do Boga - wspominają go przyjaciele. Do polityki trafił jako bardzo młody człowiek. Najpierw był warszawskim radnym. Następnie pełnił funkcję m.in. pełnomocnika rządu ds. osób niepełnosprawnych i sekretarz stanu w Ministerstwie Pracy. W roku 2007 Paweł Wypych został doradcą prezydenta Lecha Kaczyńskiego do spraw pracy i polityki społecznej, a dwa lala później - sekretarzem stanu w Kancelarii Prezydenta RP do spraw społecznych.
"Muzyka nagle przestała grać, a my tańczyliśmy dalej"
Swojego tragicznie zmarłego męża wspominała w Polskim Radiu 24 jego żona Małgorzata Wypych.
REKLAMA
- Poznaliśmy się w środowisku harcerskim. Był aktywnym instruktorem, był osobą rozpoznawalną. Zauważyliśmy siebie na jednym z zimowisk. Paweł był tam zastępcą komendanta. W tym wyjeździe uczestniczyło ok. 600 osób. Doszło tam do wypadku (...), atmosfera była bardzo ciężka i zorganizowaliśmy dyskotekę. Paweł obtańcowywał wszystkie druhny, a gdy tańczył ze mną... muzyka nagle przestała grać, a my tańczyliśmy dalej. Potem była przyjaźń, a potem coś więcej. To było jak z bajki - wspominała Małgorzata Wypych.
Gość audycji "Nieznani Znani" opowiadała w PR24 o tym, jak wyglądało życie z najmłodszym radnym w Warszawie, społecznikiem, urzędnikiem państwowy, a następnie bliskim współpracownikiem prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego.
Powiązany Artykuł
Katastrofa smoleńska - raport specjalny
- W domu był normalnym mężem, normalnym ojcem. Był człowiekiem bardzo prawym i uczciwym. Bardzo angażował się w to, co robi. To grzech wszystkich społeczników, którzy uważają, że rodzina będzie zawsze, zawsze mogą do domu wrócić. I tak było. Gdy został podsekretarzem stanu zdarzało się, że wracał do domu o 3 w nocy - wspominała Małgorzata Wypych. - Temat działalności politycznej, to nie był temat obecny w naszym domu - dodała.
"Bliscy dawali mi siłę"
W audycji także o 10 kwietnia 2010 roku. - Tego dnia straciłam przyjaciela i męża. Też inne osoby, które znałam. Pomogła mi wiara i odpowiedzialność za rodzinę - powiedziała w PR24 Małgorzata Wypych. - Teraz jestem głową rodziny. Została z dwójka małych dzieci, rodzicami Pawła, swoimi rodzicami, krewnymi. Z szóstką dorosłych i dwójka małych. Te osoby dawały mi siłę, żeby funkcjonować. Czułam się za nie bardzo odpowiedzialna. Byłam na terapii, trwało to 9 lat. To była dobra decyzja, bo gdy kurz opadnie okazuje się, że to nie jest prawda, że jest się w całości - dodała.
REKLAMA
W audycji także o tym, kim dla śp. Pawła Wypycha była śp. prezydent Lech Kaczyński oraz dlaczego Małgorzata Wypych podczas pobytów w Bieszczadach zapala na Połoninie Caryńskiej świeczkę?
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Nieznani znani 24"
Prowadzący: Małgorzata Raczyńska-Weinsberg
Gość: Małgorzata Wypych
Data emisji: 13.04.2020
Godzina emisji: 20.06
Polskie Radio 24/tb
REKLAMA
REKLAMA