W czym tkwił fenomen "Lubelskiego lipca"? "Władza po raz pierwszy chciała rozmawiać"
- Fenomenem 1980 roku jest to, że to się zakończyło nie kolejną krwawą masakrą, ale zwycięstwem całego społeczeństwa i w jakimś sensie ówczesnej władzy, przynajmniej tej, która chciała ten system trochę reformować - powiedział w Polskim radiu 24 Maciej Dąbrowski z lubelskiego IPN przypominając strajki "Lubelskiego lipca". - Władza po raz pierwszy chciała rozmawiać z protestującymi, tego zabrakło w 1956, 1970 i 1976 i stąd dramaty w Poznaniu i na Wybrzeżu - dodał.
2022-07-12, 12:30
Początkiem lipca minęły 42 lata od masowych protestów przeciwko podwyżce cen żywności. Rząd PRL zmienił ceny niejawnie, nie ogłaszając tego oficjalnie w obawie przed reakcją społeczeństwa, jednak zmiana była wyraźna w sklepach i w zakładowych stołówkach. Robotnicy byli też niezadowoleni z warunków pracy i z uprzywilejowania niektórych grup społecznych.
Podwaliny pod sierpień 1980 roku
- 1 lipca 1980 roku władze PRL wprowadziły podwyżki, tego dnia zaczęły się pierwsze strajki, w Ursusie i w WSK w Mielcu - przypomniał w rozmowie z Polskim Radiem 24 Marcin Dąbrowski z lubelskiego IPN. - Tych zakładów w skali kraju było kilkanaście. Ponieważ władza uparła się, by podwyżkę wprowadzać mimo pierwszych przejawów pracowniczego buntu, strajki pojawiły się także 8 lipca, kiedy w Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego PZL Świdnik wprowadzono podwyżkę - dodał historyk .
Strajk w WSK Świdnik zapoczątkował na Lubelszczyźnie falę protestów, która do 25 lipca objęła ponad 100 zakładów pracy i przeszła do historii jako "Lubelski Lipiec". Robotnicy ze Świdnika przełamali barierę strachu. Ich protest stał się fundamentem "Polskiego Sierpnia", kiedy to fala protestów robotniczych ogarnęła cały kraj i zapoczątkowała erę Solidarności oraz późniejszy upadek systemu komunistycznego w Polsce.
Kulminacja strajków i paraliż miasta
Gość "Towarzystwa niepokornych" przyznał, że do kulminacji strajków doszło w połowie lipca, gdy 18 dnia miesiąca sparaliżowana została komunikacja kolejowa Lublina z resztą kraju. - Strajk na kolei prowadziła tylko jedna jednostka - lokomotywownia, a le bez lokomotyw nie mogą jeździć pociągi i dlatego nie wydając pojazdów, lokomotywownia sparaliżowała wszystko - wskazywał Marcin Dąbrowski.
REKLAMA
Jak mówił, kiedy nastąpiła kulminacja strajku i poza lokomotywownią nie jeździła nie były zaopatrywane sklepy i nie jeździła komunikacja miejska, wskutek czego ludzie spóźniali się do zakładów pracy, "w Warszawie podjęta została decyzja o powołaniu komisji rządowej, na czele której stanął wicepremier Mieczysław Jagielski.
Reakcja władz inna niż dekadę wcześniej
- Lokalne władze wystosowały do mieszkańców o zachowanie spokoju i powrót do pracy, który szybko rozpropagowany został na plakatach i wygłoszony przez I sekretarza wojewódzkiego komitetu PZPR na falach Radia Lublin - opowiadał rozmówca Polskiego Radia 24. - Tu jest fenomen 1980 roku, że to się zakończyło nie kolejną krwawą masakrą, ale zwycięstwem całego społeczeństwa i w jakimś sensie ówczesnej władzy, przynajmniej tej, która chciała ten system trochę reformować - zaznaczył historyk.
»Grudzień 1970 na Wybrzeżu - zobacz serwis specjalny PolskieRadio.pl«
- Władza po raz pierwszy chciała rozmawiać z protestującymi. Tego zabrakło w 1956, 1970 i 1976 i stąd dramaty w Poznaniu i na Wybrzeżu. Tym razem filozofia działania władzy, a pamiętajmy, że to ekipa Edwarda Gierka, która z władzą za chwilę się pożegna (...) była taka, że do robotników nie będzie się strzelać i tego słowa Edward Gierek dotrzymał - mówił Marcin Dąbrowski.
REKLAMA
Posłuchaj
Marcin Dąbrowski o "Lubelskim lipcu": tu jest fenomen 1980 roku, że to się zakończyło nie kolejną krwawą masakrą, ale zwycięstwem całego społeczeństwa i w jakimś sensie ówczesnej władzy ("Towarzystwo niepokornych"/ PR24) 23:09
Dodaj do playlisty
W rozmowie więcej o historii "lubelskiego lipca". Zachęcamy do wysłuchania nagrania.
Strajki "Lubelskiego lipca" 1980 roku dały impuls do ogólnopolskiej akcji strajkowej z 1980 roku (PAP)
Czytaj także:
- "Na komunistów nikt nie czekał, cieszyli się poparciem kilku procent społeczeństwa". Panfil o powstaniu PRL-u
- Poparcie i oburzenie. Propaganda PRL w czerwcu 1976
- Od Wolnych Związków Zawodowych do wolnej Polski
Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, gościem "Sygnałów dnia" Programu 1 Polskiego Radia. Zobacz nagranie rozmowy:
***
Audycja: "Towarzystwo niepokornych"
REKLAMA
Prowadzący: Arkadiusz Gołębiewski, Paweł Nowacki, Jan Ruman
Gość: Marcin Dąbrowski (IPN w Lublinie)
Data emisji: 11.07.2022
Godzina emisji: 22.06
REKLAMA
mbl
Polecane
REKLAMA