"Za pierwszym razem odbiłem się od tej książki". Gociek o "Czerwonych tarczach" Iwaszkiewicza
- Trzeba mieć pewien aparat poznawczy oraz inaczej nastawioną wrażliwość, żeby pewne rzeczy "pożreć". Czytałem tę książkę z wielkim zainteresowaniem, aczkolwiek mam zastrzeżenia - mówił Piotr Gociek, który razem z Łukaszem Orbitowskim zrecenzował powieść "Czerwone tarcze" Jarosława Iwaszkiewicza.
2021-11-04, 12:00
Tematem audycji Piotra Goćka i Łukasza Orbitowskiego była postać Jarosława Iwaszkiewicza oraz jego powieść "Czerwone tarcze". W drugiej części audycji mowa była o dziele Łukasza Zawady "Wydatki".
Powiązany Artykuł
"Ta powieść raczej zmierza do lamusa". Gociek o "Fundacji" Isaaca Asimova
- Moja przygoda z Iwaszkiewiczem była nietypowa, ponieważ zacząłem od poezji. Miałem piętnaście lub szesnaście lat. Odkryłem wtedy, że istnieje coś takiego jak poezja - mówił Piotr Gociek.
- Kiedy pierwszy raz czytałem "Czerwone tarcze", to odbiłem się od tej książki. Zrobiłem podobnie, kiedy w wieku trzynastu lat czytałem Karola Bunscha i kiedy miałem piętnaście lat i próbowałem czytać Antoniego Gołubiewa. To jest tak, że trzeba mieć pewien aparat poznawczy oraz inaczej nastawioną wrażliwość, żeby pewne rzeczy "pożreć". Teraz czytałem tę książkę z wielkim zainteresowaniem, aczkolwiek mam swoje zastrzeżenia - mówił Piotr Gociek.
Z kolei Łukasz Orbitowski dodał: "moja opowieść bierze się z głębokiej miłości, którą wyrażam względem Iwaszkiewicza, jako autora, który jest mi niesłychanie daleki". - To znaczy, szanuję i głęboko przeżywam jego krótkie formy literackie takie, jak: "Młyn nad Lutynią", "Panny z Wilka" i inne wspaniałe opowiadania, a zwłaszcza nowelę "Matka Joanna od Aniołów" - tłumaczył.
Powiązany Artykuł
Cierpienie w literaturze. Gociek i Orbitowski o "Raporcie Brodiego" i "Trylogii kopenhaskiej"
Podkreślił, iż Iwaszkiewicz był jednym z pisarzy, z którymi zaczął spotkanie z prawdziwą prozą polską, a potem przeżył rodzaj szoku emocjonalnego. - Parę lat temu wydano listy Iwaszkiewicza, które pisał do człowieka, którego kochał, szantażował. Moim zdaniem te fragmenty są jednym z najwyższych osiągnięć polskiej prozy - objaśnił Orbitowski.
- I on żył tak w moim sercu. Kiedy wyszły "Czerwone tarcze", a nigdy żadnej jego powieści nie czytałem, więc pomyślałem okej, spróbuje zmierzyć się z jakimś majstersztykiem. Mówiąc szczerze, nie byłem nawet w połowie tak zachwycony, jak podczas krótkich form - ocenił.
Czytaj także:
REKLAMA
Z kolei Piotr Gociek stwierdził, że "dochodzimy do przeświadczenia, które wiek XX postawił na głowie". - Mam na myśli tutaj szczególnie ten subiektywizm oraz modne w tej chwili przekonanie, że tylko jednostkowe, subiektywne doświadczenia się liczą. Mam wrażenie, że kiedy porównuje się pełne emocji, piękna ody miłosne Iwaszkiewicza z listów z dość chłodną i wykalkulowaną prozą, jaką mimo jego młodzieńczości są "Czerwone tarcze", to dochodzimy do wniosku, że jest to dokument takiego właśnie myślenia o pisaniu, że kiedy pisze się poważną książkę, to trzeba siebie i swoje doświadczenia trzymać bardzo daleko. Natomiast wielka, prawdziwa literatura jest to coś takiego wykoncypowanego, wymyślonego. Tam muszą być problemy filozoficzne, historiozoficzne i trzeba to trzymać daleko od swojej zagrody - tłumaczył.
Łukasz Orbitowski zgodził się ze słowami swojego przedmówcy i stwierdził, że przy czytaniu "Czerwonych tarcz" nie opuszczało go przekonanie, że "młody Jarosław Iwaszkiewicz po raz pierwszy postanowił napisać wielką, wspaniałą powieść, która zdefiniuje go jako absolutnie wielkiego pisarza, który zajmuje się wszystkim".
Posłuchaj
REKLAMA
Więcej w nagraniu.
***
Audycja: "Posłowie"
Prowadził: Piotr Gociek i Łukasz Orbitowski
REKLAMA
Data emisji: 03.11.2021
Godzina emisji: 22.06
nj
Polecane
REKLAMA