"Między nami kobietami". Położna z Auschwitz-Birkenau - Stanisława Leszczyńska
- Dla mnie fenomenem jest to, że w tych warunkach, w których przyszło jej pracować, czyli: brud, smród, wszy, szczury, czerwonka, tyfus, ona, wykonując swoją pracę, nie miała ani razu żadnych powikłań poporodowych - mówiła w Polskim Radiu 24 Maria Stachurska, reżyserka i autorka książki pt. "Położna. O mojej cioci Stanisławie Leszczyńskiej".
2021-01-27, 23:59
Gdy Stanisława Leszczyńska trafiła do obozu Auschwitz-Birkenau, nie została od razu położną. Najpierw przydzielono jej najcięższą pracę, czyli wywożenie gliny. Dopiero później dowiedziała się o stanowisku, które zwolniło się z powodu choroby niemieckiej akuszerki Klary.
Powiązany Artykuł
Auschwitz. 76. rocznica wyzwolenia więźniów obozu śmierci
- Idąc z tą taczką, odważyła się i zaczepiła jednego z lekarzy, mówiąc płynnym niemieckim, że jest położną, może zastąpić Klarę i pomóc na sztubie położniczej - mówiła Maria Stachurska. Dodała, że Leszczyńska oczywiście dostała pracę.
Dołączenie Stanisławy do sztabu zbiegło się z momentem przyjazdu Josefa Mengelego. Wraz z jego nastaniem uległy zmianie przepisy dotyczące noworodków. - Od tamtej pory zmieniły się zasady i dzieci o rysach aryjskich przestały być topione i mogły zostać przy życiu - powiedziała rozmówczyni.
Położna z powołania
Autorka książki zaznaczyła, że nowe zasady wciąż jednak nakazywały "utylizację" dzieci żydowskich. - Leszczyńska powiedziała, że tego nie wykona. Nie miało to dla niej znaczenia, jakiego pochodzenia jest dziecko. Człowiek jest człowiekiem. Wtedy się rzeczywiście sprzeciwiła - wiązała pępowiny, przyjmowała normalnie porody, opiekowała się matką i noworodkiem najlepiej jak mogła - tłumaczyła Stachurska.
REKLAMA
Rozmówczyni zaznaczyła, że położna zdawała sobie sprawę z tego, że każde niewykonanie rozkazu mogło skończyć się rozstrzelaniem. - Ona powiedziała, że prędzej straci życie, niż zamorduje - mówiła Stachurska. Jak wyjaśniła - wynikało to z głębokiej wiary Leszczyńskiej.
- Fałkowski: obozy są tym świadectwem, które powinno być przechowane dla następnych pokoleń
- "Wciąż należy walczyć, by historia się nie powtórzyła". Wzruszający apel Anity Lasker-Wallfisch
- "Najgorsze były noce". Była więźniarka Zdzisława Włodarczyk o piekle Auschwitz
Wymagająca ciocia
Dla Stachurskiej Stanisława Leszczyńska była stryjeczną babcią. Zmarła, gdy autorka miała 16 lat. - Robiła wrażenie osoby powściągliwej, surowej, jak wtedy ją ocenialiśmy - baliśmy się jej. Nie należała do kategorii babć, takich, co to ma rozpostarte ramiona i wszystkie dzieci chętnie lecą. Była wymagająca, więc wzbudzała duży respekt - wspominała Stachurska.
Powiązany Artykuł
Najmłodsze ofiary KL Auschwitz. Andrzej Kacorzyk: większość od razu trafiała do komór gazowych
Autorka zaznaczyła jednak, że "młodość rządzi się innymi prawami", więc jako nastolatka oceniała swoją ciocię inaczej niż obecnie. - W mojej pamięci tak to się zapisało, ale jak dorosłam, gdy zmierzyłam się z jej życiem, najpierw poprzez film, który zrobiłam na jej temat, a później książkę, zdałam sobie sprawę, że to jest moja ocena dziecięca - powiedziała rozmówczyni.
REKLAMA
Jak przekonywała autorka, Leszczyńska w rzeczywistości była ciepłą i wyrozumiałą osobą.
Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.
Posłuchaj
* * *
Audycja: "Między nami kobietami"
Prowadząca: Anna Popek
Gość: Maria Stachurska, reżyserka, autorka książki pt. "Położna. O mojej cioci Stanisławie Leszczyńskiej"
REKLAMA
Data emisji: 27.01.2021
Godzina emisji: 23.37
jbt/pr24
REKLAMA