"Uwiarygadniają Łukaszenkę". Ast o wsparciu KE dla białoruskiego Czerwonego Krzyża
- Takie są standardy Komisji Europejskiej: z jednej strony twierdzenie, że owszem, są w stanie wspierać Polskę, ale nie w budowie zapory, która jest jedynym skutecznym instrumentem, który ten szlak nielegalny imigracji zamknie, a z drugiej strony szerokim gestem wspierają nikogo innego jak Łukaszenkę - mówił w Polskim Radiu 24 poseł PiS Marek Ast, komentując finansowe wsparcie KE dla białoruskich organizacji. - KE wpisuje się w to, co zrobiła też Angela Merkel, czyli uwiarygadniają Łukaszenkę jako partnera do rozmów - wskazał.
2021-11-29, 20:22
W ostatnich tygodniach Komisja Europejska kilkakrotnie przekazywała środki unijne Międzynarodowej Federacji Stowarzyszeń Czerwonego Krzyża i Czerwonego Półksiężyca, poprzez którą pieniądze trafiały do kontrolowanego przez Łukaszenkę Białoruskiego Czerwonego Krzyża. Ostatnia transza liczyła 200 tys. euro. Część krajów UE, w tym Polska i Litwa, alarmuje, że w sytuacji, w której reżim białoruski organizuje przemyt ludzi, UE nie powinna przekazywać środków pieniężnych na rzecz organizacji kontrolowanej przez Mińsk.
- Unia Europejska i Komisja Europejska nie ma żadnej kontroli na tym, w jaki sposób te pieniądze będą wydatkowane. Można się domyślać, że na pomoc imigrantom nie pójdzie ani jedno euro, to tak wygląda - powiedział w Polskim Radiu 24 poseł PiS Marek Ast. - Takie są standardy Komisji Europejskiej: z jednej strony twierdzenie, że owszem, są w stanie wspierać Polskę, ale nie w budowie zapory, która jest jedynym skutecznym instrumentem, który ten szlak nielegalny imigracji zamknie, a z drugiej strony szerokim gestem wspierają nikogo innego jak Łukaszenkę - tłumaczył poseł.
"Uwiarygadniają Łukaszenkę"
- Udzielając tej pomocy, KE wpisuje się w to, co zrobiła też Angela Merkel, czyli uwiarygadniają Łukaszenkę jako partnera do rozmów i do współdziałania w kryzysie. To niedobrze świadczy o szefach europejskich instytucji, niedobrze świadczy o KE - nie wiem, czy o naiwności, czy o premedytacji - mówił gość "Stanu rzeczy".
Rozmówca Jerzego Jachowicza przekonywał też, że gest KE można odczytać jako pewne "wskazywanie na Polskę, jakoby to Polska nie wspierała imigrantów, którzy dostają się na teren Polski". - A przecież jest zupełnie inaczej, pokazujemy to cały czas, osoby wymagające pomocy mogą na tę pomoc liczyć - podkreślił.
REKLAMA
Marek Ast dodał, że fakt, iż polskie konwoje humanitarne nie są wpuszczane na Białoruś, powinien być sygnałem dla KE, że "Łukaszenka widocznie jest w stanie samodzielnie tych imigrantów, których zaprosił, zaopatrzyć".
Posłuchaj
W rozmowie więcej o sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. Zachęcamy do wysłuchania nagrania.
Czytaj także:
- Kryzys migracyjny. Dr Michał Kuź: to będzie długie testowanie wytrzymałości polskiej granicy
- KE proponuje 25 mln euro na ochronę polsko-białoruskiej granicy w 2022 r.
- Geopolityka w Europie. Marek Sawicki: budowa III imperium rosyjskiego jest w trakcie
***
Audycja: "Stan rzeczy"
Prowadzący: Jerzy Jachowicz
REKLAMA
Gość: Marek Ast
Data emisji: 29.11.2021
Godzina emisji: 19.06
mbl
REKLAMA
REKLAMA