Blokada Donalda Trumpa w sieci. Publicysta: wolność słowa nie może być "widzimisię" monopolistów
- Jeżeli medium jest prywatne, ale ma taki zasięg i odpowiedzialność społeczną jak Facebook czy Twitter i jednocześnie czerpie zyski nieopodatkowane albo opodatkowane w symboliczny sposób z działalności komercyjnej w państwach, w których funkcjonuje, to ponosi też odpowiedzialność za wolność słowa - powiedział Marcin Makowski z "Do Rzeczy". Odniósł się tym samym to blokowania prezydenta USA w mediach społecznościowych.
2021-01-11, 17:32
Po wydarzeniach w stolicy Stanów Zjednoczonych największe portale społecznościowe zablokowały konta Donalda Trumpa. Takie działanie największych platform internetowych skrytykował rosyjski opozycjonista Aleksiej Nawalny. To właśnie na jednym z takich portali - Twitterze, napisał że "decyzja o zablokowaniu Trumpa była oparta na emocjach i osobistych preferencjach politycznych". Stwierdził, że profil amerykańskiego prezydenta nie został zablokowany za naruszenie zasad medium, ponieważ jemu samemu na portalu grożono "śmiercią codziennie od wielu lat", a Twitter za to nikogo nie zbanował.
Powiązany Artykuł
Twitter zamknął konto Trumpa. Komisarz UE za prawnym ustaleniem odpowiedzialności mediów społecznościowych
Wolność słowa
Gość audycji "Świata pogląd" odniósł się na antenie Polskiego Radia 24 do głosów, które bronią decyzji właścicieli mediów społecznościowych, argumentując przy tym, że są to koncerny prywatne. - Jest to pogląd w stylu: możemy robić wszystko, co nam się podoba, ponieważ medium jest prywatne, możemy działać według własnych zasad. To atrakcyjna narracja bez względu na to, kto jej używa, bo można uderzyć nim jak mieczem obosiecznym - powiedział Marcin Makowski.
- Jeżeli medium jest prywatne, ale ma taki zasięg i odpowiedzialność społeczną jak Facebook czy Twitter i jednocześnie czerpie zyski nieopodatkowane albo opodatkowane w symboliczny sposób z działalności komercyjnej w państwach, w których funkcjonuje, to ma też odpowiedzialność za wolność słowa. Żeby ona nie była tylko "widzimisię" monopolisty - dodał.
REKLAMA
"Dosyć niebezpieczny precedens"
Publicysta uważa, że przez takie działanie właściciele koncernów "wydali wyrok bez możliwości odwołania". Jego zdaniem jest to szczególne, ponieważ ofiarą potentatów padł prezydent Stanów Zjednoczonych. - W przypadku Donalda Trumpa mamy do czynienia z pogwałceniem wolności słowa. Chociaż adwokatem Trumpa nie będę, bo zapracował sobie w pewnej mierze, na ten ostracyzm, który go spotkał, swoimi odpowiedziami podburzającymi tłum, to jednak jest prezydentem Stanów Zjednoczonych, nie został skazany żadnym prawomocnym wyrokiem, a tymczasem ten wyrok i tę instancję bez możliwości odwołania wziął na siebie Facebook i Twitter. To dosyć niebezpieczny precedens - powiedział gość Polskiego Radia 24.
- Facebook i Twitter blokują konta Donalda Trumpa. Prezydent USA rozważa założenie własnej platformy
- Trump bez dostępu do mediów społecznościowych. Gajewski: potrzebna regulacja prawna dot. takich serwisów
- "Chodzi o upokorzenie Trumpa i zmieszanie go z błotem". Wróblewski o propozycji impeachmentu prezydenta USA
- Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, że korporacje technologiczne przez lata hodowały Donalda Trumpa i czerpały miliony dolarów zysku z jego zwolenników, z reklam. Były de facto związane dziwną symbiozą typu syndromu Sztokholmskiego, ale im to nie przeszkadzało - dodał.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy
Posłuchaj
* * *
Audycja: "Świata pogląd"
Prowadzi: Antoni Opaliński
Gość: Marcin Makowski (publicysta, "Do Rzeczy", Wirtualna Polska)
Data emisji: 11.01.2021
Godzina emisji: 16.48
REKLAMA
dz
REKLAMA