Unijny kompromis w sprawie gazu. Płomecka: solidarność, ale nie na zasadzie wymuszenia i obowiązku
- Nikt nie kwestionował tego, że trzeba zmniejszyć zużycie gazu. Polski przemysł już to robi, a magazyny są pełne na wypadek srogiej zimy. Nikt też nie kwestionował, że trzeba będzie pomóc niektórym państwom, gdy zajdzie taka potrzeba. Żaden rząd nie zgodzi się jednak na obowiązkowość, gdy w grę wchodzi kwestia zabezpieczenia energetycznego danego państwa - mówiła korespondentka Polskiego Radia w Brukseli Beata Płomecka.
2022-07-26, 19:19
Posłuchaj
Ministrowie krajów Unii Europejskiej odpowiedzialni za sprawy energii osiągnęli porozumienie polityczne w sprawie zmniejszenia zapotrzebowania na gaz przed nadchodzącą zimą - poinformowała we wtorek czeska prezydencja w Radzie UE. Kompromis przewiduje kilka wyjątków, między innymi dla krajów, które wypełniły swoje magazyny.
- Uzgodniono awaryjny plan na wypadek całkowitego wstrzymania dostaw gazu z Rosji. Różni się od tego, który prezentowała Komisja Europejska. Kraje UE postanowiły zrobić to na swoich zasadach. Nie brakuje głosów, że z propozycji KE została wydmuszka. Minister klimatu i środowiska Anna Moskwa tłumaczyła, że nie będzie obowiązkowych redukcji zużycia gazu i nie będą dotyczyły Polski. Obowiązkowość w przepisach pozostała, ale jest też długa lista wyłączeń i wyjątków. W przypadku Polski wzięto pod uwagę m.in. wypełnione magazyny ponad unijne minimum, które wynosi co najmniej 80 proc. Gdyby jednak ogłoszono stan alarmowy w całej UE ze względu na srogą zimę i kilka państw będzie miało problemy, to Polska będzie wyłączona z obowiązkowości zużycia gazu. Wyłączono też kraje, które nie są połączone interkonektorami i nie byłyby w stanie przekazać surowca - powiedziała Beata Płomecka.
W komunikacie Rady UE napisano, że w ramach starań o zwiększenie bezpieczeństwa dostaw energii w UE kraje Wspólnoty osiągnęły porozumienie polityczne w sprawie dobrowolnego zmniejszenia zapotrzebowania na gaz ziemny o 15 proc. tej zimy, w okresie od 1 sierpnia do 31 marca. Cel ten byłby początkowo dobrowolny, ale stałby się obowiązkowy, gdyby Rada UE - a nie Komisja Europejska jak proponowano - ogłosiła stan nadzwyczajny. - Jeśli będzie wniosek KE, to państwa członkowskie mogą o tym zdecydować większością głosów. Ewentualnie, gdy będzie wniosek co najmniej pięciu krajów - tłumaczyła korespondentka Polskiego Radia w Brukseli.
- Potwierdzona została solidarność, ale nie na zasadzie wymuszenia i obowiązku. Nikt nie kwestionował tego, że trzeba zmniejszyć zużycie gazu. Polski przemysł już to robi, a magazyny są pełne na wypadek srogiej zimy. Nikt też nie kwestionował, że trzeba będzie pomóc niektórym państwom, gdy zajdzie taka potrzeba. Żaden rząd nie zgodzi się jednak na obowiązkowość, gdy w grę wchodzi kwestia zabezpieczenia energetycznego danego państwa - podsumowała Płomecka.
REKLAMA
Posłuchaj
Gazprom poinformował w poniedziałek, że od 27 lipca wstrzymuje pracę jeszcze jednej turbiny w Nord Stream 1, co będzie skutkowało ograniczeniem dostaw gazu do Europy Zachodniej do 20 procent maksymalnej przepustowości gazociągu. Według Gazpromu wstrzymanie pracy turbiny spowodowane jest pracami konserwacyjnymi. Koncern nie podał, jak długo mają one potrwać.
Więcej w nagraniu.
REKLAMA
* * *
Audycja: Temat dnia / Gość PR24
Prowadzący: Antoni Opaliński
Gość: Beata Płomecka
Data emisji: 26.07.2022
REKLAMA
Godzina emisji: 17.52
PR24
REKLAMA