Karol Szymanowski. Uśmiechem kupował wielbicieli
Uważany za jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów. Choć wyrósł w rodzinie ziemiańskiej, jego muzyka na początku XX wieku zawładnęła europejskimi salonami.
2024-03-29, 05:50
29 marca 1937 roku w Lozannie zmarł Karol Szymanowski.
Ze wsi na salony
Karol Szymanowski wychował się w rodzinie właścicieli ziemskich. Rodzina przyszłego kompozytora z pewnością wpłynęła na drogę życiową Karola: ojciec grał na fortepianie i wiolonczeli, brat Feliks był pianistą, a siostra, Stanisława Szymanowska-Korwin – śpiewaczką.
Rok 1901 był niezwykle istotny w życiu młodego kompozytora. Po maturze przyjechał do Warszawy, gdzie stawiał pierwsze poważne muzyczne kroki. Ze swoimi rękopisami udał się do Emila Młynarskiego, założyciela i dyrektora Filharmonii Narodowej. Ten jednak nie zauważył w młodym muzyku wielkiego talentu i odesłał go z kwitkiem.
Posłuchaj
Szymanowski na przekór wszystkim podjął walkę o swoją muzyczną przyszłość. Uczęszczał na zajęcia do prof. Zygmunta Noskowskiego. Jednocześnie poznawał Warszawę, ludzi kultury i sztuki.
REKLAMA
Rozkwit
W latach 1903–1905 przebywał w Berlinie, gdzie poznał się z Ryszardem Straussem, który stał się jego mistrzem na początku kompozytorskiej drogi. Zainspirowany jego muzyką, zaczął pisać swoje pierwsze symfonie. Szymanowski łączył klasyczne melodie szopenowskie z nowoczesną polską muzyką, a także z motywami regionalnymi.
W 1927 roku objął kierownictwo Warszawskiego Konserwatorium Muzycznego. – Widzieliśmy Szymanowskiego, który jak wielkie, samotne drzewo na niemal pustym polu skupia na sobie wszystkie gromy ciskane na to, co było nowością, rewolucją, awangardą – wspominała czasy studiów i pierwsze kontakty z Szymanowskim jego uczennica, prof. Maria Dziewulska. – Dla nas był symbolem naszych artystycznych marzeń, dążeń, umiłowań.
Pasja w szarym garniturze
W 1930 roku został pierwszym rektorem Warszawskiego Konserwatorium Muzycznego. Jego studenci wspominają ogromne zaangażowanie w nauczanie i chęć przekazania pasji do muzyki. Szymanowski na zajęcia przyprowadzał swoich kolegów po fachu, mistrzów z europejskich filharmonii, organizował też zamknięte koncerty. Był dla swoich uczniów nie tylko mistrzem, ale i przyjacielem.
Posłuchaj
– Zawsze znakomicie ubrany, w stonowane kolory, jego ulubionym kolorem był szary – opisywał kompozytora krytyk muzyczny Jerzy Waldorff. – Szare ubranie, do tego wiśniowy krawat, szara perła w krawacie, małe szare wąsiki, szare oczy pod gęstymi brwiami, szpakowate włosy i na ustach, niedający się opisać, niesłychanie delikatny uśmiech. Uśmiech, który składał się z zażenowania, pewnego lęku, a jednocześnie z chęci podbicia tego, z którym rozmawiał.
REKLAMA
W okresie pełnienia funkcji rektora Akademii Muzycznej w Warszawie był ciężko chory na gruźlicę. Przeniósł się do Zakopanego, skąd często wyjeżdżał na leczenie do Szwajcarii. Zmarł 29 marca 1937 roku w Lozannie podczas jednego z takich wyjazdów. Za twórczość muzyczną o wiekopomnym znaczeniu dla kultury polskiej i ogólnoświatowej prezydent Ignacy Mościcki nadał mu pośmiertnie, 2 kwietnia 1937 roku, Wielką Wstęgę Orderu Odrodzenia Polski.
mb
REKLAMA