Kalina Jędrusik: cierpiałam na skutek niesprawiedliwych ocen [POSŁUCHAJ]

- Pewne o mnie opinie nastręczały mi dużo goryczy i smutków. Ale dziś patrzę na to bardzo rzewnie i pobłażliwie - mówiła w 1990 roku w Polskim Radiu Kalina Jędrusik, wspominając dawne, negatywne głosy krytyków na jej temat. Takich nagrań z prywatnymi wypowiedziami znakomitej artystki zachowało się w radiowych archiwach znacznie więcej.

2021-11-22, 05:55

Kalina Jędrusik: cierpiałam na skutek niesprawiedliwych ocen [POSŁUCHAJ]
Kalina Jędrusik, 1985 r. . Foto: PAP/Edmund Radoch

Punktem wyjścia do zwierzeń Kaliny Jędrusik było przywołanie niegdysiejszych opinii na temat jej "niemoralnego" czy też "prowokacyjnego" wizerunku scenicznego. Rzecz dotyczyła choćby słynnych "zbyt głębokich dekoltów" artystki.

- Te moje ówczesne reakcje, smutki, a nawet rozpaczliwe momenty łączyły się ściśle z jakąś moją niedojrzałością w odbieraniu zjawisk życia. Bo teraz patrzę na to inaczej. Także dziś życie nie szczędzi mi ciosów, ale odbieram je z dużą dozą wyrozumiałości dla otaczającego mnie świata. Wówczas tej sztuki nie posiadałam i być może dlatego tak bardzo cierpiałam na skutek niesprawiedliwych ocen - mówiła Kalina Jędrusik.

Posłuchaj

Prywatnie u Kaliny Jędrusik. Rozmawia Halina Szopska (PR, 1991) 15:15
+
Dodaj do playlisty

REKLAMA

Posłuchaj

"Mam czyste sumienie". Z Kaliną Jędrusik rozmawia Jerzy Jeżewski (PR, 1977) 6:49
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Świąteczne spotkanie z Kaliną Jędrusik i jej piosenkami. Audycja Andrzeja Ercharda (PR, 1990) 15:11
+
Dodaj do playlisty

   

Prowokacje i czyste sumienie

Ci, którzy znali aktorkę, a także jej biografowie, podkreślali oczywiście, że ona świadomie - używając swojego wdzięku i seksapilu - kreowała pewien swój kontrowersyjny wizerunek. - Kalina lubiła prowokować i miała fantazję, choćby gdy oznajmiła, że się kąpie w szampanie. Była niczym nieskrępowana i chciała ten swój obraz z fikcji przenieść  do życia. Ale wiedziała, że to czasami obraca się przeciwko niej - tłumaczył w radiowej Jedynce Dariusz Michalski, autor biografii artystki.

Jak opowiadał, Kalina bardzo przeżywała wszystkie plotki na swój temat. Zwłaszcza kiedy za plotkami szły brzemienne w konsekwencje wydarzenia.

- Usłyszałem od niej: "Podobno Gomułka wraz żoną, towarzyszką Zofią, widząc mnie na ekranie, rzucił ze wstrętem popielniczką w telewizor. Zbiorowy atak trzecich żon drugich sekretarzy, czyli mafijka towarzyska prominentów partyjnych, sprawił, że dostałam zakaz występowania w telewizji, radiu i w filmie, bo byłam obrzydliwie nieprzyzwoita. Przez kołtuństwo i obłudę ówczesnych decydentów nie zagrałam wielu ról" - przywoływał Dariusz Michalski słowa artystki.

REKLAMA

Sama Kalina Jędrusik, zapytana - nieco ironiczne - w Polskim Radiu o to, czy "ma czyste sumienie" i "ilu ludziom zmąciła spokój, ilu kobietom napsuła krwi", odpowiadała, że "sypia spokojnie, a sumienie ma czyste". A jeśli były jakiekolwiek "konsekwencje" jej scenicznego wizerunku, to - właśnie - nie ona je wywołała, a role, w których się wcielała.

- Dobrze zagrana rola, przeistoczenie się w odtwarzaną postać, są pozytywne. Ale i fatalne jednocześnie, bo na moją głowę sypały się różne opinie. Ludzie twierdzili choćby, że chyba muszę mieć predyspozycje do danej postaci, skoro ją tak prawidłowo zagrałam. Miałam z tego powodu różne przykrości, kiedy na przykład grałam kocicę mieszającą w życiu spokojnych małżeństw...

"Strasznie kocham życie"

Z perspektywy czasu jednak, jak mówiła w Polskim Radiu Kalina Jędrusik, wydawało się jej, że w "życiu były tylko same cudowne chwile". - Dlatego że o tych złych, smutnych, głupich, a nawet groźnych nie pamiętam. I nawet nie chcę pamiętać. Nie należy sycić się i karmić siebie goryczą - podkreślała. - Lubię w sobie to, że w zasadzie jestem pogodna, że łatwo się godzę ze sprawami trudnymi, że umiem podnieść na duchu innych - dodawała w innym wywiadzie.

- W postaciach wykreowanych widać też tę moją postawę, bo jestem tym nasycona. Strasznie kocham życie i staram się, żeby było jak najpiękniejsze codziennie. By zawsze coś się zdarzyło miłego w ciągu dnia. Wtedy wiem, że dzień nie jest stracony - mówiła o swoich próbach afirmowania codzienności.

REKLAMA

Jeśli chodzi zaś o dobre chwile wspominane przed radiowym mikrofonem przez Kalinę Jędrusik, na pewno warto przywołać jej opowieści o latach najmłodszych.


Posłuchaj

Z wizytą w domu Kaliny Jędrusik. Rozmawia Wojciech Marczyk (PR, 1990) 26:21
+
Dodaj do playlisty

Posłuchaj

Rozmowa z Dariuszem Michalskim, autorem biografii Kaliny Jędrusik. Audycja Małgorzaty Raduchy z cyklu "Kulturalna Jedynka" (PR, 2021) 36:24
+
Dodaj do playlisty

  

"Ojcu zawdzięczam wszystko"

- Przypomina mi się czasem, jak taki dziwny film, ten wielki dom na wsi, tyle pokoi na górze i na dole. I pełno kwiatów naokoło, i drzew, w tym migdałowe. I strumyk, i sadzawka, gdzie dzieci na łyżwach zimą jeździły - opowiadała z przejęciem Kalina Jędrusik o swoim rodzinnym domu w podczęstochowskim Gnaszynie.

W pamięci zachował się jej również "ogromny fortepian jak z czasów Chopina" i śpiewane przy tym akompaniamencie patriotyczne pieśni. - Moja mama, cudowna osoba, była bardzo muzykalna i pędziła nas zawsze do tego fortepianu, byśmy się z siostrą uczyły. Teraz żałuję, że zwiewałam z tych lekcji, nie słuchałam mamy i nie byłam tak posłuszna jak moja siostra.

REKLAMA

W szczególny sposób Kalina Jędrusik wspominała swojego ojca, prof. Henryka Jędrusika, który był nie tylko przedwojennym senatorem "zakochanym w marszałku Piłsudskim", ale i nowatorskim nauczycielem. 

- Dziś wiem, że zawdzięczam mu wszystko. Jakąś taką czułą ręką, bez zmuszania, bo miał aż przesadną ideę, że dziecka nie wolno do niczego zmuszać, podsuwał nam wszystkie rzeczy, które nam się później przydały - podkreślała aktorka.

To dzięki ojcu poznawała, już od najmłodszych lat, wielkie dzieła polskiej i światowej literatury. - Pamiętam, jak zdawałam do szkoły teatralnej w Krakowie, a potem, gdy byłam już na studiach: wszystko było dla mnie takie proste, jeśli chodzi o historię, o dramat. Bo znałam te tytuły, tych autorów - mówiła.

Ojciec, sam zapalony poliglota, zachęcał również córki do nauki języków ("mówił, że to jest najlepsza gimnastyka umysłu, no, a przy tym jaka to przyjemność przeczytać w oryginale parę stron Dostojewskiego"), uczył je sanskrytu czy filozofii Wschodu.

REKLAMA

Kalina Jędrusik jako Holly Golightly w "Śniadaniu u u Tiffany'ego", reż. J. Bińczycki, adapt. St. Dygat,  Teatr Komedia w Warszawie, 1965 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/dp Kalina Jędrusik jako Holly Golightly w "Śniadaniu u Tiffany'ego", reż. J. Bińczycki, adapt. St. Dygat, Teatr Komedia w Warszawie, 1965 r. Fot. Narodowe Archiwum Cyfrowe/dp

Bałtyk, Salinger, marakuja

Z pozostałych "dobrych spraw i rzeczy" - które mogły stanowić przeciwwagę do tego, co w życiu bolesne i gorzkie - Kalina Jędrusik wymieniała w radiowych nagraniach choćby morze.

- Mam ogromny sentyment do Morza Bałtyckiego. W ogóle jest w morzu coś bardzo dziwnego, co mnie przyciąga - przyznawała, dodając w innym wywiadzie, że miała szczęście zaczynać przygodę z teatrem w jednym z najpiękniejszych miast: w Gdańsku.

- Do Gdańska zawsze wracam. I myślami, i - gdy mi smutno czy ciężko, gdy mam okres dużego przemęczenia - wsiadam po prostu w pociąg lub samolot i nawet zimą tam jadę. Odwiedzam przyjaciół, spaceruję, odpoczywam i potem wracam znowu zanurzyć się w tym warszawskim męczącym życiu - mówiła.

Jakie jeszcze inne "drobne dobre rzeczy" były bliskie Kalinie Jędrusik? Herbata z marakui ("na szczęście nikt w domu jej nie lubi, tylko ja"), befsztyk ("właściwe mięsa nie lubię, ale czasem befsztyczek chętnie zjadłabym"), wczesna polska jesień ("wrzesień i złoty październik, najokropniejszy jest wczesny grudzień"), dobre powieści ("jedną z moich ulubionych jest Salinger, Buszujący w zbożu"), dobra poezja ("kocham Wisławę Szymborską, Małgorzatę Hillar, Urszulę Kozioł, jako młoda dziewczyna byłam zakochana w Marii Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej").

REKLAMA

 ***

Czytaj także:

***

- Nie jestem pesymistką - podkreślała Kalina Jędrusik w radiowej rozmowie nagranej pod koniec 1990 roku, w której wspominała o swoim odejściu, o mieszkaniu i wszystkich ukochanych szpargałach jej i męża, które zostaną.

REKLAMA

- Uważam śmierć za coś najbardziej naturalnego i najbardziej pewnego na świecie - mówiła z uśmiechem.

19 listopada 2021 roku wchodzi na ekrany polskich kin filmowa historia o Kalinie Jędrusik pod tytułem "Bo we mnie jest seks" w reżyserii Katarzyny Klimkiewicz.

jp


Polecane

REKLAMA

Wróć do strony głównej

Najnowsze