Radomska Fabryka Broni "Łucznik": spór o podwyżki
Solidarność kontra zarząd radomskiej Fabryki Broni. Związkowcy domagają się podwyżek. Zdaniem dyrekcji firmy, oczekiwania pracowników są zbyt wygórowane.
2017-06-13, 20:15
Bój toczy się o 200 złotych dla każdego. W przedsiębiorstwie zatrudnionych jest około 500 osób. Ostatni raz płace wzrosły jesienią ubiegłego roku. Było to możliwe dzięki temu, że Polska Grupa Zbrojeniowa zrezygnowała z części prowizji od sprzedaży, jaką na jej rzecz płaci Fabryka Broni. Tym razem - jak tłumaczy Dariusz Sobczak z zakładowej "Solidarności" - podwyżka ma być formą motywacji.
Najprawdopodobniej we wrześniu "Łucznik" podpisze historyczny kontrakt wart około 350 milionów złotych. Umowa zakłada, że w ciągu trzech lat firma wyprodukuje 58 tysięcy sztuk broni. Początkowo mowa była o karabinkach beryl i miniberyl, które miały znaleźć się na wyposażeniu polskiej armii. Teraz przedmiotem zamówienia ma być Modułowy System Broni Strzeleckiej.
Związkowcy uważają, że realizacja kontraktu wiążę się z większym niż dotąd zaangażowaniem i wysiłkiem całej załogi, dlatego w parze z oczekiwaniami pracodawcy powinna iść godziwa płaca. By tak się stało, konieczne jest podniesienie wynagrodzeń.
Adam Suliga, prezes Fabryki Broni w Radomiu, przekonuje, że oczekiwania związkowców są wygórowane i trudne do spełnienia. Według niego, negocjacje dotyczą 10-procentowej podwyżki. Średnia pensja w radomskiej fabryce Broni za pierwsze cztery miesiące tego roku wynosiła cztery i pół tysiąca złotych brutto.
REKLAMA
PAP, jk
Polecane
REKLAMA