Zakaz handlu w niedziele: 70 tys. osób na bruk
Gdy zwolennicy zakazu handlu w niedzielę nie składają broni – kolejny obywatelski projekt w tej sprawie jest już w Sejmie, handlowcy wciąż powtarzają – zakaz uderzy nie tylko w sklepy wielkopowierzchniowe ale przede wszystkim w rynek pracy, i to w jego najczulszej części.
2014-01-22, 16:24
Posłuchaj
O zakazie handlu w niedzielę i święta głośno jest co jakiś czas. I zazwyczaj mechanizm działania jest podobny - projekt jest przygotowywany, przedstawiany - ale nie podoba się jednak większości parlamentarzystów trafia do sejmowej zamrażarki.
Zwolennicy zakazu walczą o zmianę prawa, bo jak mówią w polskiej i europejskiej kulturze niedziela przeznaczona jest na odpoczynek i życie rodzinne, co wynika z chrześcijańskich tradycji naszego kontynentu. Podkreślają też, że taka zmiana nie rodzi żadnych negatywnych skutków ekonomicznych.
Zakaz pracy w niedziele uderzy w rynek pracy
Z tymi argumentami nie zgadzają się przedstawiciele marketów i hipermarketów oraz organizacje pracodawców. - Gdybyśmy zamknęli markety we wszystkie niedziele, to z handlu wyłączone zostałyby aż 52 dni w roku. A to by się przełożyło na zwolnienia pracowników.
Pracę w samym handlu mogłoby stracić ponad 40 tysięcy osób – tłumaczy Andrzej Faliński - Dyrektor Generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
REKLAMA
Faliński przypomina, że czas pracy jest dla handlu najcenniejszym zasobem. Uszczuplenie go o wszystkie niedziele, czyli o ponad 1/7 ok. 15 proc. całości, spowodowałby szereg szkodliwych następstw ekonomicznych i społecznych.
Pracę straci ok. 70 tys. osób
W Polsce mamy 5352 sklepy wielkopowierzchniowe, czyli super- i hipermarkety oraz tzw. dyskonty – wylicza Faliński. Zatrudniają one łącznie ok. 450 000 pracowników. Sprzedaż w tym sektorze rynku to ok. 325 mld złotych rocznie, co stanowi ok 48% sprzedaży handlu detalicznego ogółem.
Z wyliczeń Organizacji wynika, że wprowadzenie zakazu handlu w niedziele spowoduje miedzy innymi redukcje zatrudnienia o ok. 10 proc., co oznacza likwidację od 25 do nawet 70 tys. kalkulacyjnych etatów czyli wliczając w to wpływ zakazu na pracowników branż produkcyjnych i usługowych.
- Dotknie ona przede wszystkim kobiety w wieku 25-55 lat oraz młodych ludzi, czyli tych, którzy są najliczniejsi wśród bezrobotnych w Polsce – podkreśla Faliński.
REKLAMA
Na zakazie straci cała gospodarka?
Mniej godzin pracy to po prostu mniej etatów dla pracowników ale ograniczanie handlu może mieć także konsekwencje dla całej gospodarki – wynika z analiz handlowców.
Oznacza to bowiem mniej godzin pracy dla najemców punktów w pasażach handlowych, pracowników agencji ochrony czy serwisów sprzątających. - Warto pamiętać też o skomplikowaniu kwestii dostaw produktów do sklepów i kosztach z tego wynikających – tłumaczy Andrzej Faliński.
Straci budżet państwa
Sprzedaż towarów z niedzieli nie przesunie się też na inne dni tygodnia. Jesteśmy zapracowani, więc najczęściej duże zakupy robimy właśnie w niedzielę. Jeśli zostanie wprowadzony zakaz handlu w ten dzień tygodnia, to ograniczymy zakupy –a to wpłynie na spadek wpływów finansowych do budżetu państwa. Jak mówi Faliński, zakaz w sposób oczywisty odbije się to na dochodach skarbu państwa, bo oznacza to ograniczenie popytu konsumpcyjnego o ok. 1/7 na rynku wewnętrznym, który generuje ok. 56% PKB w polskiej gospodarce a to może skutkować recesją.
REKLAMA
Europejskie kraje wycofują się z zakazów
Co ciekawe w wielu państw Europy Zachodniej obowiązuje zakaz pracy w niedzielę. - Jednak wiele z nich, takie jak Włochy, Francja, czy Hiszpania aktualnie od tego odchodzą, dostrzegłszy wagę rynku wewnętrznego w konfrontacji z recesją - dodaje Faliński.
Jak mówi państwa znacznie zamożniejsze od Polski wycofywały i wycofują się z tej koncepcji. Jego zdaniem więc nie możemy porównywać się do Niemiec, gdzie ten zakaz nadal obowiązuje, bo u naszych sąsiadów ponad 70% PKB tworzy eksport, a w Polsce w 60% jest to rynek wewnętrzny.
- Dlatego Niemcy mają swobodę manipulacji, a my nie mamy takich możliwości i nie powinniśmy tego robić – tłumaczy Andrzej Faliński - Dyrektor Generalny Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Justyna Golonko
REKLAMA
REKLAMA