Martin Lewandowski - pasjonat MMA
Z nizin na szczyty i jeszcze dalej - tak o rozwoju KSW mówi Martin Lewandowski, jeden z twórców i współwłaściciel Konfrontacji Sztuk Walki, który był gościem audycji "Ludzie Gospodarki" w Polskim Radiu 24.
2018-02-11, 19:30
Posłuchaj
KSW to dziś drugie obok Tour de Pologne polskie wydarzenie sportowe, rozpoznawane na całym świecie. W ubiegłym roku w maju udało się pobić rekord. Zorganizowana wówczas Gala „KSW 39. Colosseum” zgromadziła na PGE Narodowym niemal 58 tys. widzów, plasując się w trójce największych pod kątem publiczności sportowych imprez, jakie miały miejsce we współczesnej Polsce. To był bez wątpienia ogromny sukces - mówi gość audycji "Ludzie Gospodarki"
- To była druga największa gala w historii MMA, która kiedykolwiek się wydarzyła. Tylko Japończycy są przed nami więc na pewno w Europie jesteśmy NR1, a na świecie NR2 jeżeli chodzi o frekwencję i i ilość osób oglądających wydarzenie MMA podczas jednego wieczoru, jednej gali. Jest to duży sukces, rzeczywiście to się przebiło bardzo mocno do mediów zagranicznych - dodaje.
Tak spektakularne wydarzenie przyciągnęło jeszcze większą rzeszę zawodników.
Początki nie były łatwe....
-To był rok 2004 kiedy powstała gala, kiedy pierwszy raz przedstawiliśmy polskiej publiczności KSW i MMA - wspomina Martin Lewandowski. Jak mówi, to były też lata kiedy MMA bardzo źle się kojarzyło, jako nielegalne walki i ustawki w klatkach, sami kryminaliści i kibole.
REKLAMA
Po latach udało się zmienić ten wizerunek, ale na sukces trzeba było ciężko pracować. Aby zdobyć sponsorów i widownię trzeba było przyzwyczaić społeczeństwo mentalnie do MMA i pokazać, że to nie jest krwawy sport. Dlatego też pierwsze gale odbywały się na ringu bokserskim i przedstawiane były jako konfrontacja różnych stylów walki. Swój udział w popularyzacji tego sportu początkowo miał też Hotel Marriott, w którym Martin Lewandowski pracował jako szef promocji. To tam odbyły się pierwsze cztery wydarzenia. Renoma Hotelu pozwoliła też podbić wartość imprez. To również tam pojawił się pomysł na własny biznes.
-Po czterech latach od momentu rozpoczęcia pracy w Hotelu, zrezygnowałem dla MMA, dla KSW, z naprawdę ciepłej posady z dobrym socjalem. Prywatnie jeszcze mi się dziecko rodziło, dodatkowo były też inne zobowiązania. Była to dla mnie dość ryzykowana decyzja - podkreśla.
Skok na głęboką wodę jednak się opłacił.
Po latach ciężkiej pracy, udało się wyciągnąć dyscyplinę z nizin i złego PR-u na szczyty. Dziś eventy z MMA cieszą się większą popularnością niż boks tradycyjny i przynoszą duże zyski. Nie zawsze jednak tak było.
REKLAMA
- Były takie gale, na których wychodziliśmy na zero, z poczuciem satysfakcji, że zrobiliśmy kawał dobrej roboty. Tylko na jednej początkowo rzeczywiście straciliśmy, natomiast większość była na plusie - z rozbawieniem opowiada gość Polskiego Radia 24
KSW udało się osiągnąć pozycję lidera Europie, w Polsce natomiast -jak twierdzą właściciele marki- praktycznie nie mają konkurencji. Organizowane przez nich gale oglądają widzowie na 4 kontynentach, a walki transmitują telewizje w 36 krajach.
Nie spoczywają na laurach...
Chcą wykorzystać rosnącą popularność KSW i dalej rozwijać się zarówno biznesowo, jak i sportowo. Jeśli chodzi o to pierwsze, firma pracuje nad kilkoma elementami: m.in. formułą mniejszych gal, Ligi KSW, klubów KSW Gym i dalszym rozwojem linii odzieżowej. Inwestują też w KSW TV, oficjalną platformę streamingową. Sportowo – chcemy sięgać coraz wyżej -mówi Martin Lewandowski. Jego celem jest budowa w Polsce profesjonalnego związku sportowego. A na świecie – ekspansja. KSW chce organizować rocznie 2 gale poza granicami kraju, wypełniając nadal największe areny.
REKLAMA
Naczelna Redakcja Gospodarcza, Polskie Radio 24, Elżbieta Szczerbak, jk
REKLAMA