Eksperci: społeczeństwo jest zmęczone pandemią, dlatego rząd powinien działać ostrożnie i punktowo
Wszystkie instrumenty pomocowe proponowane przez rząd są ważne. Problem w tym, że mimo narastającej epidemii, wrażliwość społeczna na to zagrożenie maleje. Rośnie zmęczenie ograniczeniami, a brak akceptacji dla wprowadzanych przez rząd nowych restrykcji byłby w tej sytuacji najgorszym scenariuszem - mówili goście audycji "Rządy Pieniądza" w Polskim Radiu24: dr Artur Bartoszewicz z SGH oraz Marcin Roszkowski z Instytutu Jagiellońskiego.
2020-10-29, 11:11
Eksperci omawiali nową tarczę antykryzysową, zaproponowaną przez rząd dla firm, których obroty spadną w październiku i listopadzie rok do roku o minimum 40 proc. Tego typu będzie mogła być wydłużana i nie będzie to już wymagało długiego procesu legislacyjnego.
- Bardzo ważny jest aspekt społeczny. Jeżeli chcemy chronić gospodarkę to musimy uspakajać sytuację - stwierdził dr Bartoszewicz.
Jego zdaniem jeżeli problem gospodarczy będzie rozlewał się na społeczny to będzie jak we Włoszech czy Francji, gdzie "grupy niezadowolone z braku wsparcia wzmacniają radykalne postawy społeczne".
Trzy kryzysy
- Mamy trzy kryzysy: gospodarczy, epidemiologiczny i społeczny. Widać, że w sytuacjach spiętrzenia tak dużej liczby wydarzeń, emocje są bardzo duże i nie pomagają gospodarce. Tarcze antykryzysowe mają już mniejszy zakres finansowy niż w przeszłości. Rząd nie chce robić pełnego lock down'u, bo widać ile to kosztuje. Wszyscy jesteśmy zmęczeni kryzysem więc kolejny, pełny lock down raczej nie zadziała, a państwa i tak na to nie stać - powiedział Marcin Roszkowski.
REKLAMA
W jego opinii dużo więcej niż to co zaproponował rząd dla kilku branż nie da się zrobić, ale kluczowe jest pytanie, jak długo możemy się jeszcze zadłużać jako państwo.
- Mamy doświadczenie z marca, kwietnia, które wskazuje, że ówczesny lock down nie przyniósł takich korzyści zdrowotnych, jakich się spodziewano za to spowodował ogromne koszty gospodarcze i społeczne. Dzisiejsze instrumenty powinny być więc bardzo selektywne i proporcjonalne. Zdławienie gospodarki spowoduje katastrofę – dowodził dr Bartoszewicz.
W jego opinii najgorsza byłaby reakcja negująca lock down przez przedsiębiorców, co już widać w Europie.
- Gdyby okazało się, że rząd wprowadza kolejny lock down, a społeczeństwo go odrzuca, to byłaby porażka władzy i odebranie jej narzędzi do sprawowania kontroli – mówił dr Bartoszewicz.
REKLAMA
Rozproszone ogniska choroby
Marcin Roszkowski zauważył, że mamy dziś rozproszone ogniska zachorowań, a to utrudnia ich eliminację. Jego zdaniem widać znieczulenie na epidemię, a wielotysięczne marsze na ulicach spowodują, że zakażeń będzie jeszcze więcej.
- Coraz ciężej będzie egzekwować właściwe w okresie epidemii zachowania. Są jakieś limity zarządzania społeczeństwem. Jest granica tego jak długo można funkcjonować pod presją trochę wojenną, trochę apokaliptyczną – mówił Marcin Roszkowski.
Eksperci odnieśli się też do budżetu państwa, w którym mamy deficyt na poziomie ponad 109 mld z ł. Stwierdzili, że to było przewidywane, ale należy już celować wsparcie. Zdaniem Artura Bartoszewicza lepiej kierować je teraz do konsumentów, a nie wprost do firm.
REKLAMA
Zapraszamy do wysłuchania audycji, którą prowadziła Anna Grabowska.
Posłuchaj
PR24/Anna Grabowska/sw
REKLAMA